A prezydencja to nie jest tylko administracja, ale realne, potężne wyzwania.
Nie ma mowy o administracji. Mówimy o zmianach w skali 20 lat, tymczasem już same ostatnie cztery lata w Europie wszystko zmieniły. W grudniu 2019 roku premier Mateusz Morawiecki podpisał Zielony Ład i był z tego bardzo dumny, podobnie jak komisarz Janusz Wojciechowski. Trzy miesiące później zaczęła się pandemia, potem kryzys energetyczny w Europie, napaść Rosji na Ukrainę... Żyjemy w kompletnie innym świecie i dzisiaj trzeba wiele ustaleń, m.in. związanych z Zielonym Ładem, zmieniać, uaktualniać.
Kompletnie nie rozumiem niezgody na to, co się dzisiaj dzieje, szczególnie ze strony PiS, i argumentów, że „nie do takiej Unii Europejskiej wchodziliśmy”. Oczywiście, że nie do takiej, bo świat był 20 lat temu kompletnie inny, właściwie pod każdym względem. W związku z tym jest naturalne, że Unia, która nie jest bardzo statycznym ciałem – bo jest tworem powstałym dzięki współpracy międzynarodowej – musi się zmieniać. My oczekujemy zmian w Unii Europejskiej. UE już nigdy nie będzie taka, jak 20 lat temu.
A w jakiej kondycji jest dziś Unia?
Według starych ocen szkolnych powiedziałbym, że gdzieś między 3+ a 4-. Z Unią nie jest dramatycznie źle, ale chcielibyśmy, żeby było znacznie lepiej. Dużym problemem, w tej chwili szczególnie, jest kryzys przywództwa. Jak dziś do Brukseli zadzwoni przywódca USA czy Chin, to nie wiemy, z kim powinien rozmawiać jako z najważniejszą osobą w Europie. Szefowa KE czy szef Rady Europejskiej nie odgrywają takiej roli. Kanclerz Niemiec nie okazał się silną postacią i za rok może stracić stanowisko. Prezydent Francji jest najsilniejszym w tej chwili liderem politycznym w Europie, ale też z góry wiemy, że ma przed sobą tylko trzy lata rządów. Europa ma więc problem przywództwa, a z tym wiąże się problem wytyczenia dalszych kierunków. Obecni liderzy Unii Europejskiej – przewodnicząca KE czy szef Rady Europejskiej – bardziej jednak administrują i przesuwają się od jednego kryzysu do drugiego. Natomiast nie ma wizji. Jest duży problem z tym, w jakim kierunku UE ma iść. Osobiście uważam, że Unia będzie musiała się zmienić.
Stąd Polska 2050 we frakcji Renew Europe (Odnówmy Europę)?
Tak, my mówimy, że trzeba odświeżyć i odnowić Europę. Także w związku z jej rozszerzeniem, które – jak powiedziałem – uważamy za konieczne, ale również po to, by stawić czoła wyzwaniom. To, że jest zagrożenie wojenne i wszyscy rozmawiamy o bezpieczeństwie, nie oznacza, że można sobie pozwolić na wyrzucenie Zielonego Ładu do kosza. Zielony Ład powstał w odpowiedzi na konkretne wyzwania środowiskowe, na zmiany klimatu, na konieczność przebudowy energetyki w Europie. Jak się obrazimy i powiemy, że Zielony Ład jest „be”, to nie rozwiąże żadnych problemów, one pozostaną, będą się tylko nawarstwiać.
Ale Zielony Ład wymaga wielu zmian, aktualizacji ustaleń. Może trzeba będzie przesunąć pewne terminy, np. dotyczące zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych po 2035 roku, co wydaje nam się zbyt ambitną datą? Na razie udało się zablokować podatek od aut spalinowych i to zrobił nasz rząd. Unia jest organizmem, który cały czas żyje, cały czas się zmienia. My uważamy, że Polska wreszcie powinna mieć realny wpływ na dokonywanie zmian w UE. Temu m.in. służy totalna odbudowa Trójkąta Weimarskiego. Alians Warszawa–Paryż–Berlin jest kluczowy dla przyszłości Europy.
Ale to jest proces, nie jest dane raz na zawsze. Pozycję Polski trzeba cały czas budować.
Tak, trzeba cały czas o nią zabiegać. Każdy kraj unijny zabiega o swoje interesy. My uważamy, że nasi poprzednicy byli kontrskuteczni – dużo opowiadali, jak troszczą się o polskie interesy, ale nic z tego nie wynikało. Z jednej strony i tak podpisywali różne rzeczy, np. Zielony Ład, a z drugiej strony głośno krzyczeli, że wszyscy nam robią krzywdę. W swoim DNA nie mają umiejętności tworzenia aliansów i budowania kompromisów. A Unia Europejska, siłą rzeczy, opiera się na kompromisach. Tak było, jest i będzie.