Minęło 14 lat od kiedy w katastrofie Tu-154 w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką, parlamentarzyści i najwyżsi dowódcy wojskowi, którzy lecieli na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
W śledztwie zgromadzono 1900 tomów, kilkaset opinii biegłych różnych specjalności, ogromną liczbę elektronicznych danych, przesłuchano ponad tysiąc świadków. Główny dowód wrak tupolewa wciąż pozostaje w Rosji.
Prokuratura ściga rosyjskich kontrolerów
Na pytanie, co doprowadziło do największej w polskiej historii tragedii lotniczej, ma odpowiedzieć kompleksowa opinia międzynarodowego zespołu biegłych dotycząca okoliczności, w tym przyczyn i przebiegu katastrofy. – Prace tego zespołu znajdują się na końcowym etapie. Przewidywany termin wydania opinii to sierpień tego roku – wskazuje prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.
Obecnie formalnie żadna z przyjętych wersji śledczych nie jest wykluczona – chociaż tej o „sabotażu czy zamachu” dotychczasowe opinie kryminalistyczne nie potwierdzają.
Najpierw śledztwo prowadziła prokuratura wojskowa, a od 2016 r. – Zespół Śledczy nr 1 Prokuratury Krajowej pod kierownictwem prok. Krzysztofa Schwartza.