Paweł Łepkowski: NATO nie wymaga dofinansowania, tylko reorganizacji

W przeddzień wyjazdu do USA prezydent RP Andrzej Duda zgłosił na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego postulat, by państwa NATO zwiększyły obowiązkowe wydatki na obronność do 3 proc. To inicjatywa, która nie ma szansy na realizację.

Publikacja: 12.03.2024 03:00

Flaga NATO

Flaga NATO

Foto: PAP/EPA

Dyskusja o tym, czy państwa NATO powinny wydawać 2 czy 3 proc. na obronność, przypomina przedwyborczy wyścig na obietnice, kto więcej dorzuci do 500+. Program ten miał się przyczynić do wzrostu demograficznego w Polsce, a złośliwi żartują, że jedyny wzrost, do jakiego się przyczynił, to progresja średniego spożycia czystego alkoholu na statystycznego obywatela tego kraju.

Podobnie jest z limitem wydatków na obronność państw NATO. Czy nie ważniejsza jest celowość tych wydatków i modernizacja już istniejącego potencjału?

Problem nierównomiernych wydatków obronnych w NATO

Temat nierównomiernych wydatków na obronność porusza ostatnio w kampanii prezydenckiej w USA Donald Trump. I robi to chyba z dobrym skutkiem, skoro od dwóch tygodni widzimy gwałtowne przebudzenie tych, którzy od dziesięciu lat nie pamiętali, do czego się zobowiązali. Trump jak każdy inny polityk na świecie szuka obszarów tematycznych, które podniosą jego notowania przed wyborami. To w pełni zrozumiałe, a nawet z punktu widzenia zdrowej rywalizacji po prostu wskazane. Jednak w odniesieniu do wojny w Ukrainie dotknął czułej struny. Po jego wypowiedzi o tym, że jako prezydent USA nie będzie bronił przed rosyjską agresją sojuszników, niedotrzymujących swoich finansowych zobowiązań, fala oburzenia przeszła przez media krajów, które pod tym względem są najgorszym przykładem niedotrzymywania słowa.

Czytaj więcej

Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy: Nie będzie silnego NATO bez zaangażowania Europy

Niestety, problem w tym, że większość członków NATO, mimo zobowiązań przyjętych w 2014 roku, nie wydaje na obronność nie tylko 2 proc. swojego PKB, ale niektórzy ledwie przekraczają 1 proc. W przypadku każdej innej umowy cywilnoprawnej takie postępowanie spowodowałoby jej unieważnienie i ewentualne sankcje karne. Ale najwyraźniej w prawie międzynarodowym obowiązują inne zasady, skoro w zeszłym roku Polska przeznaczyła blisko 4 proc. swojego PKB, a Francja, Niemcy, Dania, Włochy, Czechy Norwegia, Niderlandy, Szwecja (nie była jeszcze wtedy członkiem NATO), Słowenia, Turcja, Portugalia, Kanada, Belgia i Hiszpania przeznaczyły poniżej 2 proc. PKB na obronność (według danych opublikowanych przez The Ifo Institute – Leibniz Institute for Economic Research at the University of Munich).  

Najbardziej jednak zdumiewa, że część z tych krajów systematycznie zmniejsza swoje obowiązkowe wydatki na obronność, mimo że od dziesięciu lat Rosja nęka militarnie suwerenną Ukrainę, a w 2022 roku przystąpiła do pełnoskalowej wojny napastniczej.

Wydatki obronne w NATO: W poszukiwaniu równowagi i efektywności

Jak na przykład wytłumaczyć kanadyjską politykę obronną rządu premiera Justina Trudeau, który mimo przystąpienia do porozumienia z 2014 roku o zwiększeniu wydatków na obronność do 2 proc. PKB przez dziesięć lat nie dotrzymał słowa? Co warte są inne umowy międzynarodowe, skoro w tak kluczowej kwestii panuje pełne bezhołowie? Czy znowu chcemy powtórki sojuszu polsko-francuskiego sprzed II wojny światowej? My, Polacy, tę historię doskonale pamiętamy i nie zapomnimy Francuzom ich „dziwnej wojny”. Odnosi się wrażenie, że pod tym względem 85 lat później niewiele się zmieniło.

W jednym ze swoich felietonów w „Toronto Sun” publicysta Jack Fuss, który jest dyrektorem ds. studiów fiskalnych w Fraser Institute, wskazał, że dla lewicowego rządu Trudeau ważniejsza jest nadprodukcja programów socjalnych niż realne wzmocnienie kanadyjskich sił zbrojnych, których zdolności obronne są dzisiaj pod wielkim znakiem zapytania.

Czytaj więcej

Jerzy Surdykowski: Droga Polski do NATO – Opowieść o nadziei, brawach i wyzwaniach

Na mało efektywne programy zwiększenia zatrudnienia, rozwoju siły roboczej i włączenia osób niepełnosprawnych do rynku pracy rząd Trudeau przeznaczył ponad 135 miliardów dolarów. Na obronność tego drugiego co do wielkości kraju świata Ottawa wydała zaledwie 29 miliardów dolarów. Ale po co się zbroić i wydawać własne pieniądze, kiedy łatwiej się obronić czołgami i samolotami supersilnego sąsiada z południa. To pasożytnictwo trwałoby nadal, ale bumelanci natrafili na przeszkodę: w 2024 roku kandydatem na prezydenta jest człowiek, który wypisał się z klubu darmowego rozdawania pieniędzy podatników amerykańskich i poświęcania życia amerykańskich żołnierzy za innych. Trump spędza sen z oczu tym, którzy myśleli, że zaoszczędzą na amerykańskiej naiwności.

Kluczowe pytania dotyczące obronności w kontekście NATO

Szczęśliwie my, Polacy, do tej grupy nie należymy. Spełniamy postulaty porozumienia zawartego w 2014 roku i oczekujemy w zamian pełnoskalowego wsparcia amerykańskich i sojuszniczych sił zbrojnych w przypadku, gdyby Federacja Rosyjska lub Białoruś zaatakowały nasze granice. Tym razem szampan pity w ciepłych sypialniach bunkrów na Linii Maginota nas nie interesuje.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Polska w NATO – drugiej takiej szansy już nie będzie

Amerykanie mają w zwyczaju mówić: „We are second to none”, co można przetłumaczyć po prostu jako: „jesteśmy najpotężniejsi”. Warto o tym pamiętać, szczególnie gdy zewsząd słyszy się, że na Kremlu postradali rozum i chcą zaatakować NATO. Na podstawie raportów zebranych przez Dyrekcję Generalną ds. spraw Gospodarczych i Finansowych Komisji Europejskiej (DG ECFIN) oraz Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) kwatera główna NATO opublikowała estymacje statystyczne, z których wynika, że w samym tylko 2023 roku Amerykanie wydali na obronność 860 miliardów dolarów. Pozostali sojusznicy łącznie przeznaczyli mniej niż połowę tej kwoty, ok. 404 mld dolarów.

Niezależnie od tego jaką część PKB państwa członkowskie NATO przeznaczają na swoją obronność, sojusz północnoatlantycki jest potęgą niemającą żadnego odpowiednika na tej planecie

Od 2014 do 2023 roku Amerykanie wydali 7266 miliardów dolarów na obronność. 29 państw sojuszniczych (Szwecja i Finlandia są członkami sojuszu od niedawna) w tym czasie wydało 3116 miliardów dolarów na obronność. Te liczby dowodzą, które państwo jest obciążone największą skalą wydatków. A przecież PKB Unii Europejskiej jest porównywalne z PKB USA. Stać nas na własne, potężne, wspólnotowe siły zbrojne. Skąd zatem taka ogromna nierównowaga? Może czas zrozumieć, skąd się wzięło to krytykowane w Europie rozgoryczenie znacznej części podatników i polityków takich jak Trump za oceanem.   

NATO musi iść w stronę bardziej efektywnej obronności

Niezależnie od tego, jaką część PKB państwa członkowskie NATO przeznaczają na swoją obronność, sojusz północnoatlantycki jest potęgą niemającą żadnego odpowiednika na tej planecie.

Czytaj więcej

Andrzej Duda ma propozycję ws. NATO. Prezydent chce zwiększenia wydatków

Jeżeli ocenialibyśmy siłę tego sojuszu jedynie na podstawie skali nakładów finansowych poniesionych na siły zbrojne państw sojuszniczych, to NATO jest najpotężniejszą organizacją militarną, jaka istniała kiedykolwiek w historii. Od 2014 do 2023 roku wszystkie kraje NATO wydały łącznie ponad 10 bilionów dolarów na obronność. Dla porównania w 2023 roku Federacja Rosyjska przeznaczyła prawdopodobnie na ten cel ok. 140 miliardów dolarów, czyli siedem razy mniej niż USA i dziesięć razy mniej niż całe NATO w tym samym czasie.

Nasza polityka obronna nie wymaga większych nakładów, tylko takiej reorganizacji siły, żeby wszelki atak na którekolwiek państwo NATO został natychmiast zdławiony w zarodku. To mobilność i szybkość reagowania jest kluczem do sukcesu. I to powinno być celem rozmów kierownictwa państwa polskiego z amerykańskimi i europejskimi sojusznikami w najbliższym czasie.

Dyskusja o tym, czy państwa NATO powinny wydawać 2 czy 3 proc. na obronność, przypomina przedwyborczy wyścig na obietnice, kto więcej dorzuci do 500+. Program ten miał się przyczynić do wzrostu demograficznego w Polsce, a złośliwi żartują, że jedyny wzrost, do jakiego się przyczynił, to progresja średniego spożycia czystego alkoholu na statystycznego obywatela tego kraju.

Podobnie jest z limitem wydatków na obronność państw NATO. Czy nie ważniejsza jest celowość tych wydatków i modernizacja już istniejącego potencjału?

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść