Przesłuchanie Jacka Sasina rozpoczęło się w środę po 14.00. I to od sporu wokół możliwości wygłoszenia swobodnej wypowiedzi przez świadka komisji. To przesłuchanie jej członkowie określali wcześniej jako jedno z ważniejszych dla wyjaśnienia sprawy wyborów kopertowych. Przewodniczący Dariusz Joński oddalił wniosek Sasina w sprawie swobodnej wypowiedzi, ku oburzeniu byłego szefa resortu aktywów państwowych. Być może Joński obawiał się powtórki z ubiegłego piątku, gdy były wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi, by później powołać się na nią i nie odpowiadać na dalsze pytania. Ale Jacek Sasin do pytań śledczych podszedł inaczej. I wiele godzin — trzymając się własnej linii — odpowiadał na to, co próbowali się dowiedzieć członkowie komisji z rządzącej koalicji. Być może przesłuchanie Sasina będzie dwudniowe.
Czyj to był pomysł
Jacek Sasin wprost przyznał, że „posiadł informację”, że to europoseł Adam Bielan (obecnie w PiS, wtedy w Porozumieniu Jarosława Gowina) przedstawił pomysł organizacji wyborów w trybie korespondencyjnym. Wcześniej przed komisją to samo zeznał Gowin. Ale słowa Sasina mają o wiele większe znaczenie. Sasin jest jednym z członków ścisłych władz PiS. A Bielan od niedawna — wraz z jego dawną Partią Republikańską - jest w PiS. To wszystko sprawia, że w przyszłości przesłuchanie Bielana jawi się jako jednym z politycznie ważniejszych dla całej komisji. Drugim najbardziej cytowanym stwierdzeniem Sasina ze środy było wskazanie, że to premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję, na podstawie której PWPW rozpoczęła druk pakietów wyborczych. Sasin obudował to własną narracją o tym, że premier kierował się odpowiedzialnością za państwo. I generalnie swoich przygotowanych tez trzymał się cały czas.
Czytaj więcej
Pan się obawia tego, co mógłbym powiedzieć, dlatego nie dopuszcza mnie pan do głosu - mówił przed komisją śledczą badającą sprawę tzw. wyborów kopertowych były wicepremier, Jacek Sasin, po tym jak przewodniczący Dariusz Joński nie pozwolił mu na swobodną wypowiedź.
Ogólnie przesłanie Sasina dotyczyło przede wszystkim obecnej koalicji rządzącej, a przede wszystkim Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, obecnie marszałek Senatu. Sasin cytował jej słowa m.in. o „wywaleniu” wyborów kopertowych. Zarzucał też ówczesnej opozycji „obstrukcję” i postawę anty-państwową. Ani stwierdzenie dotyczące roli Bielana ani Morawieckiego nie są oczywiście nowe. Ale słowa padły. I dla polityków koalicji rządzącej będą bez wątpienia punktem zaczepienia na przyszłość. Tak samo jak dyskusja o roli wiceministra Sobonia w nadzorze nad Pocztą Polską. Soboń ma zresztą być wezwany przed komisję raz jeszcze, jak wynika z zapowiedzi posłów koalicji rządzącej.
Trudne warunki
Komisja śledcza w sprawie wyborów kopertowych zaczęła prace jako pierwsza z trzech powołanych przez Sejm komisji. Przesłuchanie Jacka Sasina — podobnie jak Jarosława Gowina — toczy się w sytuacji, gdy uwagę opinii publicznej cały czas ogniskuje sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W środę politycy PiS spotkali się z prezydentem Andrzejem Dudą. Ale lista świadków komisji liczy kilkadziesiąt osób. I nie ma wątpliwości, że jej członkowie z koalicji rządzącej liczą na to, że w dłuższym terminie media skupią się i na jej pracach. Zwłaszcza, gdy przesłuchiwany będzie wspominany wcześniej Adam Bielan czy też były premier Mateusz Morawiecki.