- Kiedy wróciłem parę dni temu z Krakowa koło trzeciej w nocy i otworzyłem telewizor, zobaczyłem, że jest brak sygnału. Zadzwoniłem do jednej osoby, potem do drugiej osoby — nie odbierały. W końcu potem do samego prezesa Telewizji Polskiej, czyli do pana prezesa Matyszkowicza, żeby się dowiedzieć, czy to już, czy to sposób, jaki został zastosowany w stanie wojennym. Ale okazało się, że to tylko mój błąd i nie dokonałem odpowiednich zmian w swoim telewizorze – tak prezes PiS Jarosław Kaczyński w Radiu Wnet przyznał, jak interweniował u szefa Telewizji Polskiej, gdy w domu przestała mu działać naziemna telewizja cyfrowa, ponieważ nie przygotował się do wyłączenia standardu DVBT-1. Właściwie na tym cytacie można by zakończyć, bo wystarczająco dobitnie pokazuje, jak prezes PiS traktował media państwowe, a prezes Telewizji Polskiej Mateusz Matyszkowicz był na telefon szefa partii rządzącej. Takich mediów broni teraz PiS, a TVP w szczególności, na czele których przed Matyszkowiczem Kaczyński postawił kolegę z ław poselskich Jacka Kurskiego.