Jacek Nizinkiewicz: Stracone szanse PiS na nowe otwarcie

Partia Jarosława Kaczyńskiego konsoliduje się przed wyborami samorządowymi, ale nie potrafi się odnaleźć jako formacja opozycyjna.

Publikacja: 18.12.2023 03:00

Jarosław Kaczyński i politycy PiS

Jarosław Kaczyński i politycy PiS

Foto: PAP, Paweł Supernak

Exposé Mateusza Morawieckiego mogło zrobić wrażenie. Nie formą, ale treścią. Były już premier przedstawił wizję Polski otwartej, koncyliacyjnej, ambitnej, dojrzałej, wiarygodnej, bezpiecznej, pozbawionej nierówności, której miejsce jest w Unii Europejskiej. Mówił o zakończeniu wojny polsko-polskiej, prawach kobiet, demokracji oraz wolności.

Czytaj więcej

W PiS zmiany personalne. Jarosław Kaczyński wciąga do partii Adama Bielana i Łukasza Mejzę

Gdyby taką postawę prezentował przed wyborami, a wraz z nim cała partia, to możliwe że PiS zachowałoby władzę. Problem w tym, że sam Morawiecki sprawiał wrażenie polityka, który nie wierzy w swoje słowa. Mówił bez przekonania i mocy. Forma zaprzeczała treści. Ale pokazał kierunek, który dla PiS mógł być zbawienny, nawet jeśli problemem jest jego wiarygodność. Prezes PiS nazwał wystąpienie Morawieckiego „propozycją nowej polityki” i… zaprzeczył mu swoim wystąpieniem. A za nim kolejni przedstawiciele PiS, którzy wrócili do radykalnej retoryki partii.

Jarosław Kaczyński nie ma pomysłu na PiS w opozycji

Narracja Morawieckiego nie została utrzymana. PiS znalazło się na rozdrożu. Kaczyński konsoliduje partię w obawie przed rozpadem.

Czytaj więcej

Beata Szydło: Jarosław Kaczyński jeszcze długo będzie naszym liderem

Po każdych przegranych wyborach i oddaniu władzy z PiS odchodzili politycy, tworząc nowe formacje. Tak z było w 2007 r., kiedy powstała Polska Plus z Ludwikiem Dornem, Jarosławem Sellinem i Jerzym Polaczkiem na czele. Tak było po przegranych wyborach prezydenckich Jarosława Kaczyńskiego, kiedy w 2010 r. powstała partia Polska Jest Najważniejsza, a w 2011 r. Zbigniew Ziobro dokonał secesji, tworząc Solidarną Polskę. Teraz Kaczyński chce uniknąć exodusu z PiS, szarpiąc cuglami, radykalizując przekaz i wchłaniając Partię Republikańską. Mimo że za Adamem Bielanem ciągnie się afera NCBiR, a za Łukaszem Mejzą liczne skandale, to Kaczyński przyjął ich z całym ugrupowaniem, żeby pokazać, iż PiS się nie rozpada, a powiększa. Kolejna będzie OdNowa Marcina Ociepy. Prezes wysłał sygnał, że obóz konserwatywno-prawicowo-narodowy konsoliduje się wokół PiS, dzięki czemu nie tylko uniknie podziałów w partii, ale również rozliczeń po oddaniu władzy. W strategię prezesa wpisuje się też skandal wywołany przez Grzegorza Brauna, osłabiający Konfederację i wzmacniający PiS.

Jednak Kaczyński, walcząc o spójność PiS, pokazuje brak pomysłu na partię w opozycji. Młotkowanie władzy, obrażanie Tuska czy twierdzenie, że „postkomuna wróciła do władzy”, jak napisał Piotr Gliński, to spychanie się na margines jako partia pieniaczy, opozycja totalna, i rozniecanie wojny polsko-polskiej, czego Polacy mają dość. Kurs Kaczyńskiego to zejście na ok. 25 proc. poparcia dla PiS przez twardy elektorat.

Wyciągnąć Morawieckiego z szafy

Zmęczony prezes po radzie politycznej partii pytał retorycznie, „dlaczego robiąc tyle dla społeczeństwa, uzyskaliśmy wynik gorszy?”. I odpowiedział sobie: „Sprawa będzie wyjawiona w głębszym opracowaniu, potrzebne są badania, rozeznanie w przemianach społecznych”.

Kaczyński zmarnował szansę na nowe otwarcie PiS, którego twarzą mógł być Morawiecki. Zamiast niego na front wystawił Przemysława Czarnka i Mariusza Błaszczaka, przedstawicieli partyjnego betonu. Z nimi jako frontmenami prezes może skonsolidować partię, ale nie ma szans na rządzenie. Kaczyński powinien wyciągnąć Morawieckiego z szafy, jeśli PiS chce wygrywać.

Exposé Mateusza Morawieckiego mogło zrobić wrażenie. Nie formą, ale treścią. Były już premier przedstawił wizję Polski otwartej, koncyliacyjnej, ambitnej, dojrzałej, wiarygodnej, bezpiecznej, pozbawionej nierówności, której miejsce jest w Unii Europejskiej. Mówił o zakończeniu wojny polsko-polskiej, prawach kobiet, demokracji oraz wolności.

Gdyby taką postawę prezentował przed wyborami, a wraz z nim cała partia, to możliwe że PiS zachowałoby władzę. Problem w tym, że sam Morawiecki sprawiał wrażenie polityka, który nie wierzy w swoje słowa. Mówił bez przekonania i mocy. Forma zaprzeczała treści. Ale pokazał kierunek, który dla PiS mógł być zbawienny, nawet jeśli problemem jest jego wiarygodność. Prezes PiS nazwał wystąpienie Morawieckiego „propozycją nowej polityki” i… zaprzeczył mu swoim wystąpieniem. A za nim kolejni przedstawiciele PiS, którzy wrócili do radykalnej retoryki partii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść