Sebastianowi Kościelnikowi grozi do pięciu lat więzienia

Kłopoty z nawiązką dla Beaty Szydło i oficera BOR. Sąd podejmuje zamkniętą sprawę wypadku w Oświęcimiu.

Publikacja: 11.10.2023 20:36

Sebastian Kościelnik

Sebastian Kościelnik

Foto: PAP/Szymon Pulcyn

Sebastian Kościelnik, kierowca seicento, miał zapłacić nawiązki dla pokrzywdzonych w wypadku w Oświęcimiu – po 1 tys. zł dla byłej już premier Beaty Szydło i funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu Piotra G. – orzekł Sąd Okręgowy w Krakowie w prawomocnym wyroku z lutego tego roku. Uznał Kościelnika za winnego (złożył kasację do Sądu Najwyższego), ale sąd warunkowo umorzył postępowanie.

Czytaj więcej

Kościelnik po wyroku ws. wypadku z udziałem limuzyny Szydło: To nie koniec

Do wypadku – jak ocenił sąd – przyczynił się też kierowca z kolumny premier, bo nie włączył sygnałów dźwiękowych. Kościelnik do dziś nie wpłacił zasądzonych nawiązek, bo, jak mówi „Rzeczpospolitej”, pokrzywdzeni nie podali mu ani swoich rachunków bankowych, ani adresów, na które mógłby zrobić pocztowy przelew.

– W czerwcu pełnomocnik pani Szydło podał w piśmie do sądu, że nawiązka na jej rzecz ma być przelana na rachunek bankowy Caritas Diecezji Bielsko-Żywieckiej. W przypadku oficera BOR sąd nie był w stanie odnaleźć jego adresu, bym mógł nawiązkę uiścić. Nawiązka musi trafić na konto osoby pokrzywdzonej, a nie innego wskazanego podmiotu. Tak wynika z kodeksu postępowania karnego – mówi nam Kościelnik.

Sprawa wypadku kolumny Beaty Szydło wraca do sądu

10 października Kościelnik otrzymał pismo z sądu w Poznaniu w sprawie podjęcia warunkowo umorzonego postępowania karnego z uwagi na niewykonanie przez niego orzeczenia krakowskiego sądu w kwestii nawiązki. – Nie wiem, co zdecyduje sąd, ale nie można wykluczyć, że sprawa będzie prowadzona od początku. I mogę być skazany na karę pozbawienia wolności – dodaje zainteresowany.

Czytaj więcej

Obrońca kierowcy seicento chce kasacji wyroku ws. wypadku Beaty Szydło

Mec. Maciej Zaborowski, pełnomocnik Szydło, zaprzecza, by jego klientka „w jakikolwiek sposób starała się celowo utrudniać wykonanie prawomocnego wyroku Sądu”, a jego zdaniem „działanie polegające na przekazywaniu mediom nieprawdziwych informacji należy traktować jedynie jako element kampanii wyborczej” (Kościelnik startuje do Sejmu z listy KO – przyp. aut.). Potwierdza jednak, że ani była premier, ani oficer BOR nie przekazali osobistych kont.

„Beata Szydło wniosła o przekazanie całości nawiązki na rzecz Caritas Polska, zaś drugi z pokrzywdzonych na rzecz Fundacji Dorastaj z Nami. Dodatkowo, Pani Premier wskazała, iż w przypadku jakichkolwiek problemów z wykonaniem wyroku w zakresie wpłaty nawiązki prosi o kontakt z jej pełnomocnikiem, a także wskazała drugi numer rachunku depozytowego kancelarii do ewentualnego wykonania wyroku w powyższym zakresie. Pan Kościelnik ani jego pełnomocnik nigdy nie kontaktowali się ze mną w tej sprawie pomimo posiadania danych kontaktowych. Stosowne dokumenty znajdują się w aktach sprawy sądowej” – odpisał „Rz” mec. Zaborowski. I podkreślił, że „pokrzywdzeni, w tym Pani Beata Szydło, nigdy nie wnioskowali o orzeczenie przez Sąd na ich rzecz nawiązki – Sąd uczynił to z urzędu, co jest obligatoryjne w przypadku warunkowego umorzenia postępowania”.

Kto ma rację w sporze o nawiązkę? Rozstrzygnie sąd

Jak wynika z odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej” sędzi Beaty Górszczyk, rzecznik krakowskiego sądu, sprawa niezapłaconej nawiązki została podjęta z urzędu – 6 marca 2023 r. Sąd Rejonowy w Oświęcimiu przesłał dokumenty celem wykonania orzeczenia w zakresie warunkowego umorzenia postępowania najpierw do Sądu Rejonowego w Olsztynie, a ten, ze względu na nowy adres zamieszkania Kościelnika – do Sądu Rejonowego w Poznaniu Grunwald i Jeżyce. Do sprawy został wyznaczony sędzia Zbyszko Mielnik – to on zdecyduje o tym, kto ma rację w sporze o nawiązkę.

Sebastian Kościelnik twierdzi, że chce zapłacić nawiązki i zamknąć sprawę definitywnie. – Poprosiłem znajomego dziennikarza o pomoc, by ustalił adres pani Szydło i oficera BOR – mówi.

Od 1 października za uchylanie się od wykonania orzeczonego przez sąd na rzecz pokrzywdzonego środka kompensacyjnego, gdy chodzi o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego – grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Sebastian Kościelnik, kierowca seicento, miał zapłacić nawiązki dla pokrzywdzonych w wypadku w Oświęcimiu – po 1 tys. zł dla byłej już premier Beaty Szydło i funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu Piotra G. – orzekł Sąd Okręgowy w Krakowie w prawomocnym wyroku z lutego tego roku. Uznał Kościelnika za winnego (złożył kasację do Sądu Najwyższego), ale sąd warunkowo umorzył postępowanie.

Do wypadku – jak ocenił sąd – przyczynił się też kierowca z kolumny premier, bo nie włączył sygnałów dźwiękowych. Kościelnik do dziś nie wpłacił zasądzonych nawiązek, bo, jak mówi „Rzeczpospolitej”, pokrzywdzeni nie podali mu ani swoich rachunków bankowych, ani adresów, na które mógłby zrobić pocztowy przelew.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują wyraźnego faworyta
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków