Reklama

Gdzie dwóch się bije... Wybory parlamentarne mogę zrobić wyrwę w duopolu PO-PiS

Duopol PO–PiS to jeden z powodów degrengolady życia publicznego.

Publikacja: 11.10.2023 03:00

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk (na ekranie) na "debacie wyborczej 2023" Telewizj

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk (na ekranie) na "debacie wyborczej 2023" Telewizji Polskiej

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Wszyscy na jednego to banda rudego”, „Nie wiem, czego panu nalali do szklanki, bo jakiś pan taki pobudzony i agresywny”, „Kiedy Tusk rządził, to miał serce z kamienia”, „Mateusz, co się z tobą stało. Jak prosiłeś mnie o pracę, wyglądałeś na człowieka przyzwoitego i spokojnego”. Te cytaty z Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska najlepiej podsumowują poziom poniedziałkowej debaty, ale też poziom całej kampanii. Szczególnie właśnie w interpretacji PiS i KO.

Dwóch hegemonów polskiej sceny politycznej, którzy próbowali przekonywać wyborców przez wiele miesięcy, że wybór jest manichejski i zero-jedynkowy – tylko albo jedni, albo drudzy – zaprezentowali się w całej swojej pustocie i jednocześnie nachalności. Byli jak dwaj bardzo upierdliwi domokrążcy, którzy od lat stosują te same nudne triki, żeby klienci uwierzyli, że żelazko może być tylko firmy A albo B. Ich repertuar jest zaś już tak zgrany, że kiedy tylko widzi się ich na podjeździe przed domem, ma się ochotę poszczuć ich psami.

Czytaj więcej

Ostatni tydzień kampanii wyborczej. Kto ma impet na koniec

Duopol PiS i PO trwa od 2005 r. – od momentu, gdy zawalił się projekt wspólnego stworzenia rządu przez te dwa ugrupowania. To już prawie dwie dekady. Niektórzy sądzili, że właśnie taki duopol, na wzór amerykański lub częściowo brytyjski, będzie dla Polski świetnym rozwiązaniem. Te nadzieje wzięły się z traumy skrajnie rozdrobnionego Sejmu I kadencji, pracującego w latach 1991–1993, w którym znaleźli się przedstawiciele dziewięciu ugrupowań. Tyle że wtedy nie obowiązywał jeszcze próg wyborczy.

Wprowadzono go przed kolejnymi wyborami, a betonowanie sceny dokończono, uchwalając w 2001 r. system subwencjonowania partii politycznych. Niestety, fatalnie z punktu widzenia państwa pomyślany (ale świetny z punktu widzenia dominujących partii), który przez lata pozwolił największym ugrupowaniom zgromadzić olbrzymie pieniądze.

Reklama
Reklama

Ostatecznie okazało się – i widać to dziś wyraźnie – że partyjny duopol nie tylko nie jest świetnym rozwiązaniem, ale przeciwnie – to jeden z głównych powodów degrengolady życia publicznego. Być może jednak coś się zmienia. Te wybory, w których wyjątkowo dużą rolę odgrywa układ w drugiej części stawki, nie przełamią może jeszcze fatalnego systemu całkowicie, ale stanowią w nim jakąś wyrwę.

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Polityka
Demonstranci zagłuszali Jarosława Kaczyńskiego przed pomnikiem smoleńskim. Nazwał ich zbrodniarzami
Polityka
Spotkanie Karola Nawrockiego z Wołodymyrem Zełenskim. Kancelaria Prezydenta wskazała miejsce
Polityka
Polskie myśliwce MiG-29 dla Ukrainy. Kosiniak-Kamysz: „Chcemy to sfinalizować jak najszybciej”
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Sondaż. Tylko cztery partie w Sejmie. Ugrupowanie Grzegorza Brauna mocno w górę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama