W Rosji wybory jak gdyby nigdy nic

Mimo wojny władze szykują się do wrześniowych wyborów lokalnych i regionalnych. Również na okupowanych terenach Ukrainy.

Publikacja: 23.08.2023 03:00

Plakat wyborczy na ulicach Doniecka

Plakat wyborczy na ulicach Doniecka

Foto: AFP

10 września będzie tzw. jedyny dzień głosowania, w czasie którego w ponad 40 regionach Rosji będą wybierani gubernatorzy, merowie miast i deputowani różnych szczebli.

Mimo represji, które nasiliły się w sierpniu przeciw niezależnym organizacjom prowadzącym monitoring głosowania, wybory będą trudne dla Kremla. Na razie jednak przeprowadzono falę rewizji wśród współpracowników Zrzeszenia Głos, a do aresztu trafił jego współprzewodniczący Grigorij Melkonianc. Organizacja jest solą w oku władz, bo każdorazowo prowadzi własne obliczenia frekwencji i oddanych głosów.

Czytaj więcej

Wielbią Stalina: mężczyźni po 60., bez wyższego wykształcenia

Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Ełła Pamfiłowa już oświadczyła, że „demokracja w rozumieniu Zachodu jest nam niepotrzebna”. Komentowała w ten sposób słowa rzecznika Kremla, który powiedział zachodnim dziennikarzom, że wybory w Rosji „to nie do końca demokracja, a tylko kosztowna biurokracja”. Pieskow mówił o przyszłorocznych wyborach prezydenckich (które jego zdaniem, jak i Aleksandra Łukaszenki) wygra Putin.

Ale obecne głosowania będą poligonem doświadczalnym dla władz przed przyszłorocznymi.

„Idźcie na wybory w celu wyrządzenia możliwie maksymalnej szkody partii władzy i jej kandydatom” – napisał lider opozycji Aleksiej Nawalny z więzienia, gdzie siedzi od dwóch lat. Nawalny odwołał się w ten sposób do systemu „inteligentnego głosowania”, który jego zwolennicy stosują od 2011 r., by jak najbardziej zmniejszyć obecność ludzi Putina w formalnie wybieralnych organach władzy. Chodzi o głosowanie na takiego kandydata (niezależnie od barw partyjnych), który może odebrać zwycięstwo Jednej Rosji.

Od początku ta taktyka wywoływała kontrowersje w środowisku opozycji. W dodatku półtora roku temu okazało się, że ludzie, których tak wybrano, poparli napaść na Ukrainę.

Czytaj więcej

Jastrzębie Putina chcą odwołania Szojgu i Gierasimowa. Wzywają do nowej fali mobilizacji

Teraz jednak np. w Moskwie pojawiło się wielu młodych, tuż po ukończeniu szkół, którzy chcą spróbować polityki. 18- i 19-latkowie zbierają się pod patronatem różnych działaczy opozycyjnych i próbują startować w wyborach do rad miejskich i dzielnicowych. W niewielkim, 30-tysięcznym mieście Marks (w obwodzie saratowskim) młodzi już doprowadzili do scysji z urzędującym merem, który zagroził im rozprawą fizyczną.

– Władze specjalnie robią tak, by ludzie w ogóle nie myśleli o wyborach, a głosował na nich tylko posłuszny elektorat „budżetówki”. I dlatego ważne jest, by brać w nich udział – przekonuje była moskiewska radna Julia Galiamina, która sama wcześniej siedziała w więzieniu za działalność opozycyjną.

Na razie większe kłopoty czekają Kreml tylko w odległej Chakasji, gdzie jego kandydat nie cieszy się popularnością. Przysłano tam weterana wojny z Ukrainą Siergieja Sokoła. Na miejscowych wyborców jego przeszłość (i medal otrzymany od Putina) nie wywarły wrażenia. – No i co z tego, że weteran? Dlaczego ma u nas rządzić? – pytali na spotkaniach wyborczych. Na Kremlu już zapadła decyzja, że w razie przegranej Sokoła wybory zostaną po prostu unieważnione.

Czytaj więcej

Miedwiediew: Zachodnie elity będą błagać Rosję o negocjacje

Takich problemów Moskwa nie będzie miała na okupowanych terenach Ukrainy. Wiadomo już, że na przykład w obwodzie ługańskim miejscowy gubernator będzie wybierany przez radę obwodową tylko z trzech kandydatur zaproponowanych przez Władimira Putina.

Ale innych kłopotów dostarczy tam ukraińska armia. Przy poprzednich próbach „wyborów” pod okupacją Ukraińcy celnie ostrzeliwali komisje wyborcze, wiedząc, że zasiadają w nich zajadli kolaboranci.

10 września będzie tzw. jedyny dzień głosowania, w czasie którego w ponad 40 regionach Rosji będą wybierani gubernatorzy, merowie miast i deputowani różnych szczebli.

Mimo represji, które nasiliły się w sierpniu przeciw niezależnym organizacjom prowadzącym monitoring głosowania, wybory będą trudne dla Kremla. Na razie jednak przeprowadzono falę rewizji wśród współpracowników Zrzeszenia Głos, a do aresztu trafił jego współprzewodniczący Grigorij Melkonianc. Organizacja jest solą w oku władz, bo każdorazowo prowadzi własne obliczenia frekwencji i oddanych głosów.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Rosyjska kolej ominie Krym
Materiał Promocyjny
Nowe finansowanie dla transportu miejskiego w Polsce Wschodniej
Polityka
Trump może pójść z torbami. Sędzia uznał przez dziesiątki lat oszukiwał kontrahentów
Polityka
Walka z COVID-19 w Polsce. Raport NIK zarzuca władzy "daleko idącą niegospodarność"
Polityka
Fiński rząd obniży pensje ministrom? Robił to już dwa razy
Materiał Promocyjny
Sieć kampusowa 5G dla bezpieczeństwa danych
Kaukaz
Górski Karabach przestanie istnieć. Jest decyzja
Polityka
Pierwszy okręt podwodny "made in Taiwan". Odstraszy Chiny?