Trwają intensywne rozmowy między PSL a Polską 2050 dotyczące powołania koalicji na jesienne wybory. Od efektu tych negocjacji będzie zależał nie tylko wynik partii Hołowni i Kosiniaka-Kamysza, ale być może także los opozycji jako takiej. – Rozmawiamy – ucina jeden z polityków znających sytuację, gdy pytamy o stan negocjacji.
Kalendarz jest napięty. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w poniedziałek prezydent Andrzej Duda może ogłosić termin wyborów, co pozwoli oficjalnie rozpocząć kampanię parlamentarną, a także wyznaczy czas na rejestrację komitetów, a później list kandydatów (6 września).
Wysoka stawka rozmów Polski 2050 z PSL
Wagę rozmów PSL–Polska 2050 podkreślają nasi rozmówcy obserwujący politykę. – To znaczenie jest fundamentalne. Rozstrzyga się teraz w praktyce, kto wygra wybory. Ich wynik wisi na włosku. Trzy listy opozycji to rozwiązanie, które jest z jej punktu widzenia optymalne. Cztery listy to byłaby katastrofa, zwłaszcza w sytuacji, gdy Konfederacja trwale odbiła się od progu wyborczego – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Czytaj więcej
Trzecia Droga pójdzie na wybory jako koalicja. Polska 2050 nie pójdzie na listach PSL – deklaruje Szymon Hołownia, lider Polski 2050, Trzecia Droga.
Pytamy go o potencjalne przyszłe znaczenie obecnej napiętej atmosfery między partiami. – Jeśli atmosfera się szybko uspokoi, to we wrześniu czy październiku obecny kryzys będzie już raczej bez znaczenia. A Trzecia Droga może zdobyć dużo więcej mandatów, niż mają w obecnym Sejmie obydwie tworzące ją partie. To powinno wpłynąć na przebieg jej kampanii – twierdzi Jarosław Flis.