Ten rok zaczął się od szerokiej debaty o transporcie. Widać dziś echa tamtych rozmów?
Tak, zwłaszcza w miejscowościach, gdzie jest problem z dostępem do transportu publicznego. Dwa miesiące temu pomagałam np. mieszkańcom Buczka z powiatu łaskiego, którzy tydzień przed rozpoczęciem majówki dowiedzieli się, że dojdzie do zmiany rozkładu jazdy, w soboty nie będzie jeździł żaden autobus i nie dojadą do Łasku. Udało się wywalczyć powrót do tego połączenia, ale pokazuje to, jak ważna jest taka usługa publiczna i dostęp do niej, żeby móc zaplanować swoje codzienne sprawy. Z takich autobusów w Polsce powiatowej korzystają ludzie pracujący w usługach i osoby, które chcą np. spotkać się ze znajomymi czy pójść do kina. Niestety, w wakacje oferta transportowa ogólnie znacznie się pogarsza, bo przestają jeździć autobusy szkolne, z których korzystają także starsi mieszkańcy.
Czytaj więcej
To jest bardzo duży problem dla mieszkańców, którzy nie mogą zorganizować sobie codziennych dojaz...
Czyli można postawić tezę, że temat transportu wszedł do trwale do politycznego mainstreamu?
Tak, ta sprawa przewija się cały czas w debacie publicznej. Transport publiczny daje nam dostęp do innych usług i właśnie dlatego jest tak ważny. Dzięki temu, że mamy dobrze zorganizowaną siatkę połączeń autobusowych i kolejowych, bez problemu możemy dojechać do pracy i wybrać odpowiednią szkołę. Dotyczy to zwłaszcza uczniów szkół średnich, którzy bardzo często narzekają, że muszą wstawać bardzo wcześnie rano – kilka godzin przed rozpoczęciem zajęć – żeby móc zdążyć na lekcje. Zainteresowanie transportem publicznym jest coraz większe. Głosujemy „kieszenią” i okazuje się np., że pociąg jest tańszy niż podróż autem.