„Pan prezes wyjeżdża za granicę po to, żeby, przepraszam za skrót myślowy, ale on nie jest przypadkowy, obsmarowywać państwo polskie” – to jedno z wielu zdań, jakie pod adresem Mariana Banasia, wygłosił podczas posiedzenia sejmowej komisji wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli Tadeusz Dziuba. Banaś poczuł się urażony, uznał, że to pomówienie, i chce, żeby Dziubę ścigała prokuratura.
– Wpłynęły trzy pisemne zawiadomienia prezesa Banasia dotyczące wypowiedzi wskazanej osoby w trakcie posiedzeń sejmowej Komisji Kontroli Państwowej w dniach 22 czerwca oraz 12 lipca tego roku – potwierdza „Rzeczpospolitej” prok. Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – W ocenie zawiadamiającego zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia czynów m.in. z art. 226 § 1 kodeksu karnego, czyli znieważenia funkcjonariusza publicznego – prezesa NIK podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych – dodaje.
Prezes NIK próbował odwołać wiceprezesa
Tadeusz Dziuba (wieloletni kontroler i dyrektor, od 2019 r. wiceprezes) od dawna punktuje poczynania prezesa Banasia w Izbie, za co ten wielokrotnie próbował go usunąć. Nic nie wskórał, na to brak zgody komisji i marszałek Sejmu.
Podczas czerwcowego posiedzenia komisji, gdzie omawiano sprawozdanie z wykonania budżetu NIK za 2022 r., wiceprezes Dziuba wyliczał m.in. wzrost wydatków Izby na różne cele. Podawał np. że na wyjazdy zagraniczne wzrosły (wobec 2021 r.) „o ponad 200 proc., o ponad 500 proc. – na zakup usług konserwatorskich, i trzyipółkrotnie na ekspertyzy i opinie”. Dziuba miał wątpliwości, czy np. zamawianie drogich opinii w zewnętrznych podmiotach jest potrzebne, bo NIK ma swoich prawników.
Obecni na sali dyrektorzy Izby twierdzili, że wydatki są „konieczne”. Dziuba opowiedział o jednym z nich – dotyczył opinii, którą „zamieciono pod dywan”. Wiceprezes podał, że „NIK przeprowadziła po raz drugi, nie wiadomo po co, kontrolę zakupu magazynków Grot dla polskiej armii. Eksperci w ramach tej kontroli ustalili, że karabinek Grot do niczego się nie nadaje” – wskazywał Dziuba. Twierdził, że ta sprawa nie wypłynęła, bo finał kontroli „zderzył się z informacjami napływającymi z frontu ukraińsko-rosyjskiego, które sugerowały, że karabinek jest rewelacyjny, a żołnierze lubią się nim posługiwać i uważają, że jest bardzo funkcjonalny”. – Nasza zamówiona ekspertyza mówiła zupełnie coś przeciwnego – mówił Dziuba, dodając, że to „ilustracja do szaleństwa eksperckiego”.Wytykał też, że prezes „wyjeżdża za granicę żeby (…) obsmarowywać państwo polskie”.