Reklama
Rozwiń
Reklama

Marian Banaś za krytykę doniósł do prokuratury na wiceprezesa NIK

Prezes Najwyższej Izby Kontroli poskarżył się do prokuratury na zastępcę za to, że ten wytknął mu wydatki na wyjazdy i opinie i „zamiatanie spraw pod dywan”.

Aktualizacja: 27.07.2023 08:51 Publikacja: 27.07.2023 03:00

Marian Banaś, prezes NIK

Marian Banaś, prezes NIK

Foto: PAP/Andrzej Jackowski

„Pan prezes wyjeżdża za granicę po to, żeby, przepraszam za skrót myślowy, ale on nie jest przypadkowy, obsmarowywać państwo polskie” – to jedno z wielu zdań, jakie pod adresem Mariana Banasia, wygłosił podczas posiedzenia sejmowej komisji wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli Tadeusz Dziuba. Banaś poczuł się urażony, uznał, że to pomówienie, i chce, żeby Dziubę ścigała prokuratura.

– Wpłynęły trzy pisemne zawiadomienia prezesa Banasia dotyczące wypowiedzi wskazanej osoby w trakcie posiedzeń sejmowej Komisji Kontroli Państwowej w dniach 22 czerwca oraz 12 lipca tego roku – potwierdza „Rzeczpospolitej” prok. Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – W ocenie zawiadamiającego zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia czynów m.in. z art. 226 § 1 kodeksu karnego, czyli znieważenia funkcjonariusza publicznego – prezesa NIK podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych – dodaje.

Prezes NIK próbował odwołać wiceprezesa

Tadeusz Dziuba (wieloletni kontroler i dyrektor, od 2019 r. wiceprezes) od dawna punktuje poczynania prezesa Banasia w Izbie, za co ten wielokrotnie próbował go usunąć. Nic nie wskórał, na to brak zgody komisji i marszałek Sejmu.

Podczas czerwcowego posiedzenia komisji, gdzie omawiano sprawozdanie z wykonania budżetu NIK za 2022 r., wiceprezes Dziuba wyliczał m.in. wzrost wydatków Izby na różne cele. Podawał np. że na wyjazdy zagraniczne wzrosły (wobec 2021 r.) „o ponad 200 proc., o ponad 500 proc. – na zakup usług konserwatorskich, i trzyipółkrotnie na ekspertyzy i opinie”. Dziuba miał wątpliwości, czy np. zamawianie drogich opinii w zewnętrznych podmiotach jest potrzebne, bo NIK ma swoich prawników.

Obecni na sali dyrektorzy Izby twierdzili, że wydatki są „konieczne”. Dziuba opowiedział o jednym z nich – dotyczył opinii, którą „zamieciono pod dywan”. Wiceprezes podał, że „NIK przeprowadziła po raz drugi, nie wiadomo po co, kontrolę zakupu magazynków Grot dla polskiej armii. Eksperci w ramach tej kontroli ustalili, że karabinek Grot do niczego się nie nadaje” – wskazywał Dziuba. Twierdził, że ta sprawa nie wypłynęła, bo finał kontroli „zderzył się z informacjami napływającymi z frontu ukraińsko-rosyjskiego, które sugerowały, że karabinek jest rewelacyjny, a żołnierze lubią się nim posługiwać i uważają, że jest bardzo funkcjonalny”. – Nasza zamówiona ekspertyza mówiła zupełnie coś przeciwnego – mówił Dziuba, dodając, że to „ilustracja do szaleństwa eksperckiego”.Wytykał też, że prezes „wyjeżdża za granicę żeby (…) obsmarowywać państwo polskie”.

Reklama
Reklama

Dyrektorzy z NIK bronili szefa, mówiąc, że „jest członkiem EUROSAI i INTOSAI i musi brać udział w wydarzeniach, które są zwoływane z ramienia krajów zewnętrznych”.

Według naszych informacji prezes NIK zarzucił wiceprezesowi w doniesieniu „manipulowanie faktami”.

Czytaj więcej

Polska fikcja budżetowa. NIK przeciw, PiS za. „W demokracji, byłaby dymisja rządu"

– W sprawach skierowanych zawiadomień nie udzielamy informacji, które objęte są tajemnicą postępowania przygotowawczego – odpowiada nam rzecznik NIK Łukasz Pawelski i odsyła do wpisu na Twitterze z 12 lipca. Czytamy w nim, że „Nieuprawnione wypowiedzi Tadeusza Dziuby podczas sejmowej Komisji Kontroli Państwowej ws. karabinków Grot mogły stanowić ujawnienie informacji niejawnych, tj. przestępstwo z art. 266 §2 w zb. z art. 231 §1 k.k.”, i że prezes NIK zawiadomił w tej sprawie prokuraturę” (o Grocie, który „jest tak zły, że zagraża żołnierzom” pisał Onet). – Trwa analiza zawiadomień– mówi Banna.

– Zachowam stosowną powściągliwość i większość szczegółów sprawy pozostawiam w dyskrecji do czasu rozmowy z prokuratorem – mówi nam Tadeusz Dziuba. Szerzej odniósł się do sprawy karabinka Grot.

– Potwierdzam, że w latach 2021-2022 NIK po raz drugi kontrolowała zakup karabinka Grot dla polskiej armii. Była to kontrola jawna, nieobjęta żadną klauzulą ograniczającą dostęp do informacji. W jej ramach, na podstawie orzeczeń eksperta, NIK bardzo krytycznie ocenił jakość tego karabinka.

Reklama
Reklama

W środowiskach najbardziej zainteresowanych oraz w NIK była to sprawa znana. Gdy kontrola była u finału, z frontu ukraińsko-rosyjskiego zaczęły napływać pozytywne, nawet entuzjastyczne opinie o funkcjonalności i użyteczności karabinka Grot. Organizatorzy kontroli znaleźli się w beznadziejnej sytuacji. Żołnierze chwalili broń, NIK ją dyskredytował. Dopiero wtedy prezes NIK nadał tej kontroli klauzulę ochronną – mówi nam wiceprezes Dziuba.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Karol Nawrocki i Radosław Sikorski – naturalni rywale w walce o prezydenturę
Polityka
Nowy sondaż. Złe wieści dla koalicji rządzącej, partia Grzegorza Brauna czwartą siłą
Polityka
Eksperci od dezinformacji oceniają wpisy Tuska o cenach benzyny. „Manipulacja”
Polityka
Janusz Korwin-Mikke pokłócił się z Konfederacją o nazwę
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama