Pod koniec czerwca w Senacie odbyło się posiedzenie Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich. W pewnym momencie głos zabrał szef Kancelarii Senatu Adam Niemczewski, by poinformować o nowych uprawnieniach przysługującym senatorom. – Cywilizujemy coś takiego jak najem długoterminowy samochodów i leasing. Ponieważ to nie było uregulowane, a ta sprawa była również przedmiotem dyskusji wśród posłów, udało się to uregulować – powiedział. – Również senatorowie powinni mieć prawo do korzystania z samochodów w tej formie – dodał.
O co chodzi? Senatorowie, jak i posłowie, dostają ryczałt na działalność swoich biur – 19 tys. miesięcznie. Mogą z niego opłacać m.in. najem lokalu, pensje współpracowników czy paliwo do auta. Wypowiedź Niemczewskiego oznacza, że nie tylko mogą tankować na koszt podatnika, ale w dodatku nie muszą już posiadać własnego auta. Mogą w ramach środków na biuro wynająć je albo wziąć w leasing.
Auta dla parlamentarzystów. Senat skopiował to, co wcześniej zaczął robić Sejm
Od kiedy mają taką możliwość? „Środki finansowe z ryczałtu na pokrycie kosztów związanych z funkcjonowaniem biura senatorskiego mogą być przeznaczone na zobowiązania wynikające z umów leasingu lub najmu długoterminowego samochodu od X kadencji Senatu” – informuje nas Centrum Informacyjne Senatu. Wspomniana X kadencja to ta obecna, która zaczęła się w 2019 roku.
Czytaj więcej
Jeszcze przed wakacjami Sejm zajmie się wnioskami o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności czołowych koalicjantów PiS. Immunitety mogą stracić prezes Suwerennej Polski, Zbigniew Ziobro i Paweł Kukiz.
CIS dodaje, że senatorowie muszą korzystać z aut w ramach „wykonywania mandatu senatora, które pozostaje w bezpośrednim związku z funkcjonowaniem biura senatorskiego”, a leasing nie może skończyć się przejściem auta na własność. Zdaniem CIS wprowadzenie tej możliwości nie wymagało zmiany wewnętrznych senackich przepisów. I okazuje się, że izba wyższa jedynie skopiowała to, co wcześniej zaczął robić Sejm.