W Krakowie wyścig o fotel prezydenta miasta już trwa

Prezydent Jacek Majchrowski nie zdradza, czy wystartuje ponownie w stolicy Małopolski. O jego fotel rozkręca się coraz silniejsza rywalizacja.

Aktualizacja: 20.06.2023 06:23 Publikacja: 20.06.2023 03:00

W Krakowie wyścig o fotel prezydenta miasta już trwa

Foto: materiały prasowe/ fot Bogusław Świerzowski/Kraków.pl

Opinia publiczna w Polsce, uwaga polityków i mediów ogólnokrajowych jest skupiona na wyborach do Sejmu. Ale w Krakowie w najlepsze trwa prekampania samorządowa, a bardziej – rywalizacja o prezydenturę w mieście. W niedawno opublikowanym badaniu IBRiS (podobnie jak w innych badaniach, które pojawiały się na przestrzeni ostatnich miesięcy) najbliżej prezydentury jest kandydat niezależny Łukasz Gibała, który zdobywa aż 30 proc, a prezydent Majchrowski – tylko 10 proc. Na drugim miejscu jest Małgorzata Wassermann z PiS, która może liczyć na 21 proc. Na trzecim – Bogdan Klich z PO, który ma 11 proc. Pod Wawelem najczęściej mówi się jednak, że kandydatem PO będzie poseł Aleksander Miszalski, teraz jeden z członków sztabu PO w wyborach do Sejmu. W grze są jeszcze m.in. kandydaci niezależni Stanisław Mazur i były wicemarszałek województwa Tomasz Urynowicz.

O obecną sytuację polityczną w mieście pytamy samego Łukasza Gibałę. – Wynik sondażu mnie cieszy oczywiście. To też zaufanie nie tylko do mnie, ale też do moich współpracowników, ekspertów, kolegów z mojego klubu w Radzie Miasta. Ale do wyborów 10 miesięcy, wiele się jeszcze może wydarzyć. Podchodzę do tych wyników z pokorą – mówi nam Łukasz Gibała. – Decyzji o starcie jeszcze nie podjąłem, podejmę ją na pół roku przed wyborami, już po rozstrzygnięciu sejmowym. Ale uważam, że Kraków potrzebuje zmiany, coraz więcej osób namawia mnie do startu – mówi nam Gibała.

Czytaj więcej

Jacek Majchrowski nie wie, czy chce być jeszcze prezydentem Krakowa

Prekampania wyborcza w Krakowie jest już teraz interesująca nie tylko dlatego, że prezydent Majchrowski swoim zwyczajem będzie trzymał opinię publiczną aż do ostatniej chwili w napięciu co do tego, czy wystartuje. Ale też ze względu na to, że nie ma oczywistego następcy – ani nawet potencjalnych kandydatów na następców. – To nie „Sukcesja”. Nie ma ani Kendalla Roya, ani Shiv, ani Romana – mówi nam ironicznie jeden z krakowskich rozmówców, nawiązując do popularnego serialu.

Drugim czynnikiem w prekampanii wyborczej mogą być rozpoczynające się w środę igrzyska europejskie, multidyscyplinarne zawody sportowe.

Opozycja w mieście zamierza wykorzystać temat wydatków na igrzyska i sensu całego wydarzenia. Z naszych informacji wynika, że we wtorek w tej sprawie odbędzie się konferencja prasowa, m.in z udziałem Urynowicza, jednego z potencjalnych kandydatów w 2024 r.

Opinia publiczna w Polsce, uwaga polityków i mediów ogólnokrajowych jest skupiona na wyborach do Sejmu. Ale w Krakowie w najlepsze trwa prekampania samorządowa, a bardziej – rywalizacja o prezydenturę w mieście. W niedawno opublikowanym badaniu IBRiS (podobnie jak w innych badaniach, które pojawiały się na przestrzeni ostatnich miesięcy) najbliżej prezydentury jest kandydat niezależny Łukasz Gibała, który zdobywa aż 30 proc, a prezydent Majchrowski – tylko 10 proc. Na drugim miejscu jest Małgorzata Wassermann z PiS, która może liczyć na 21 proc. Na trzecim – Bogdan Klich z PO, który ma 11 proc. Pod Wawelem najczęściej mówi się jednak, że kandydatem PO będzie poseł Aleksander Miszalski, teraz jeden z członków sztabu PO w wyborach do Sejmu. W grze są jeszcze m.in. kandydaci niezależni Stanisław Mazur i były wicemarszałek województwa Tomasz Urynowicz.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść