Jeśli chodzi o straty wynikające z braku dostępu do profilu przez 1,5 roku, to są dość proste rzeczy do policzenia. Tutaj z kancelarią prawną pracujemy nad kilkoma różnymi metodami wyceny tego, sprowadzającymi się do tego, ile pieniędzy trzeba zapłacić, działając komercyjnie, żeby mieć takie zasięgi, jakie mieliśmy działając na Facebooku. Zasięg w naszych działaniach informacyjnych, promocyjnych, który uzyskiwaliśmy na Facebooku albo utraciliśmy, albo musieliśmy tę stratę nadrabiać płacąc za to w innych miejscach.
A jeśli chodzi o zadośćuczynienie za naruszenie naszego dobrego imienia przez rozpowszechnianie wszem i wobec, że kłamaliśmy i opowiadaliśmy jakieś niestworzone rzeczy, no to też jest utarte orzecznictwo, pracujemy z kancelarią prawną, żeby to wycenić. Mówimy o kwotach idących w miliony złotych.
Były to pierwsze spotkanie Konfederacji z przedstawicielami Meta od czasu zawieszenia profilu państwa partii na FB?
Tak, spotkanie 7 czerwca to było jedyne spotkanie z przedstawicielami Meta, w którym brałem udział, na które Konfederacja została zaproszona. A co się działo przez 1,5 roku? Trwał proces sądowy, który miał wiele kolejnych epizodów.
Jak Meta tłumaczy zmianę stanowiska wobec strony Konfederacji na Facebooku?