W poniedziałek prezydent Andrzej Duda ogłosił, że podpisuje ustawę ws. komisji ds. rosyjskich wpływów i jednocześnie kieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego w tzw. trybie następczym.

Do sprawy odniósł się w Polskim Radiu Łukasz Schreiber, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów. Zdaniem polityka "w komisji ds. wpływów rosyjskich powinny zasiadać głównie osoby, które nie są posłami, ale mają wiedzę na temat służb, Wschodu i Rosji". - Podczas debaty w Sejmie zachowanie opozycji było wielkim skandalem, a wcześniej sam Tusk wołał, że komisja powinna powstać. Wołał on w tej sprawie o komisję śledczą, ale taka komisja podlega dyskontynuacji prac, a obecna komisja nie podlega. Na domiar komisja śledcza musiałaby być złożona z posłów, a to miałoby określone konsekwencje w kampanii wyborczej - powiedział.

Czytaj więcej

"Lex Tusk". Kwaśniewski: Niech Duda zacznie od sprawy rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą

Jak zaznaczył Schreiber, „taka komisja powstała m.in. we Francji i stawał przed nią kolega Tuska François Fillon”. - Funkcjonuje ona również w jednym z niemieckich landów i poważnie mówi się o rosyjskich wpływach na kampanię wyborczą w USA - powiedział. - Politycy PO niech nie mierzą wszystkich swoją miarą. Za czasów ich rządów w komisji śledczej była próba polowania na polityków jednego ugrupowania, my w taki sposób nie działamy. Z tej komisji robi się histerię i za jej sprawą mobilizuje się wyborców - dodał.

Polityk podkreślił także, że "każda decyzja komisji może zostać zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który może w natychmiastowym trybie zawiesić swoją decyzję o rozpatrzeniu sprawy na czas kampanii wyborczej". - Postępowanie w sądzie jest dwuinstancyjne - zauważył polityk.