Erdogan pewien zwycięstwa

Rozpoczęło się głosowanie w drugiej turze wyborów prezydenckich w Turcji. Szanse na zmianę władzy nad Bosforem są niewielkie. Po stronie urzędującego prezydenta stoi aparat państwowy oraz niemal wszystkie media.

Aktualizacja: 28.05.2023 08:43 Publikacja: 26.05.2023 03:00

Erdogan pewien zwycięstwa

Foto: AFP

Mało kto liczy się z przegraną prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana w najbliższą niedzielę. W pierwszej turze wyborów zabrakło mu zaledwie pół punktu procentowego do zdobycia większości głosów. Jak obecnie udowadnia, jest to koronnym dowodem na to, że wszelkie zagraniczne doniesienia o panującej w Turcji dyktaturze są „czystym nonsensem”.

W drugiej turze, podobnie jak w pierwszej, przeciwnikiem prezydenta jest Kemal Kilicdaroglu, wspólny kandydat sześciu ugrupowań opozycyjnych. Uzyskał 5 punktów procentowych mniej niż urzędujący prezydent. Była to niespodzianka, gdyż sądząc po wynikach przedwyborczych sondaży, powinien był wygrać.

Czytaj więcej

Erdogan przed drugą turą wyborów w Turcji chwali "szczególne relacje" z Putinem

Wybory prezydenckie w Turcji: Bez sondaży przed II turą

Przed drugą turą publikowanie sondaży jest zakazane, co podtrzymuje nadzieje opozycji na zmianę rządów w Turcji po dwu dekadach panowania Erdogana.

Sytuacja jest obecnie inna niż przed pierwszą turą. Przede wszystkim dlatego, że partie obozu prezydenckiego z AKP Erdogana na czele zdobyły w wyniku wyborów 14 maja wyraźną większość w parlamencie. Zdaniem wielu analityków zwiększa to znakomicie szanse Erdogana na reelekcję, gdyż część wyborców obawia się chaosu w sytuacji, gdyby prezydent nie miał większości w parlamencie.

Obawy te podsyca w licznych wypowiedziach sam Erdogan, chociaż w tureckim systemie prezydenckim niemal pełnię władzy sprawuje głowa państwa. Wyjątkiem jest ustawa budżetowa.

Równocześnie prezydent uzyskał poparcie kandydata na prezydenta Sinana Ogona, który z wynikiem ponad 5 proc. głosów był trzeci na mecie pierwszej tury. W koalicji Ogana doszło jednak do podziału i jedno z jej ugrupowań, skrajnie nacjonalistyczna Partia Zwycięstwa, wezwało swych zwolenników do głosowania na Kilicdaroglu. Warunkiem było zobowiązanie Kilicdaroglu do przyśpieszenie deportacji niemal 4 mln syryjskich uchodźców okresie najbliższego roku, a nie dwu, jak głosił poprzednio. Zapewnia, że nie zamierza tego uczynić siłą, lecz w porozumieniu z rządem w Damaszku. Jest przekonany, że sprawa ta nie wpłynie negatywnie na plan zbliżenia z Zachodem, tym bardziej że opowiada się za rozszerzeniem NATO przy jednoczesnym utrzymywaniu dobrych relacji z Rosją.

Czytaj więcej

Kurdowie popierają rywala Erdogana, ale nie wymieniają jego nazwiska. Dlaczego?

Po wygranej Erdogan zgodzi się na Szwecję w NATO?

Jak wynika z niedawnego sondażu European Council on Foreign Relations (ECFR), połowa obywateli Turcji (51 proc.) jest zdania, że Rosja jest niezbędnym partnerem, z którym współpraca strategiczna jest konieczna. Tyle samo obywateli tak samo patrzy na relacje z UE. Opinie te podziela 42 proc. Turków w stosunku do Chin i 41 proc. w odniesieniu do USA.

W nieco inny sposób rozkładają się akcenty polityki prezydenta Erdogana, który nie raz używał szantażu w relacjach z Brukselą, chociażby w sprawie uchodźców z Syrii.

Doprowadził także do pogorszenia relacji z USA po zakupie rosyjskich systemów przeciwrakietowych S-400. Nieprzejednane stanowisko prezentował także w sprawie rozszerzenia NATO.

– Można przypuszczać, że po wygranych wyborach Erdogan złagodzi swe stanowisko i wyrazi zgodę na wejście Szwecji do NATO. Nie wiadomo jedynie, czy uczyni to jeszcze przed lipcowym szczytem sojuszu – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Ilter Turan, politolog ze stambulskiego uniwersytetu Bilgi.

Jest też przekonany, że prezydent będzie się starał pozbyć S-400, przekazując tę broń jednemu z państw, które zaakceptuje Rosja. Nie wchodzi jednak w grę wysłanie tego sprzętu do Ukrainy, jak sugerują Amerykanie.

Mało kto liczy się z przegraną prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana w najbliższą niedzielę. W pierwszej turze wyborów zabrakło mu zaledwie pół punktu procentowego do zdobycia większości głosów. Jak obecnie udowadnia, jest to koronnym dowodem na to, że wszelkie zagraniczne doniesienia o panującej w Turcji dyktaturze są „czystym nonsensem”.

W drugiej turze, podobnie jak w pierwszej, przeciwnikiem prezydenta jest Kemal Kilicdaroglu, wspólny kandydat sześciu ugrupowań opozycyjnych. Uzyskał 5 punktów procentowych mniej niż urzędujący prezydent. Była to niespodzianka, gdyż sądząc po wynikach przedwyborczych sondaży, powinien był wygrać.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"