Amerykanie są coraz bardziej zmęczeni wojną na Ukrainie

Tylko 38 proc. Amerykanów chce, aby ich kraj wspierał Kijów tak długo, jak to konieczne. 18 proc. sądzi, że Rosja musi oddać Krym.

Publikacja: 19.05.2023 03:00

Ambasador Ukrainy w USA Oksana Markarowa uważa, że trzeba walczyć do pełnego zwycięstwa

Ambasador Ukrainy w USA Oksana Markarowa uważa, że trzeba walczyć do pełnego zwycięstwa

Foto: Mandel NGAN/AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 450

Sondaż Brookings pojawia się w momencie, gdy Biały Dom może przestać być liderem pomocy dla Kijowa. Choć coraz więcej krajów Europy Zachodniej, w tym Wielka Brytania, Holandia, Polska czy Portugalia są gotowe przekazać wyprodukowane przez USA myśliwce F-16, nie ma na to zgody Waszyngtonu. Administracja Joe Bidena nie zgadza się nawet, aby byli na nich szkoleni ukraińscy piloci. Powtarza się więc sytuacja sprzed kilku miesięcy, gdy Niemcy blokowały przekazanie przez inne kraje NATO czołgów niemieckiej produkcji Leopard, tyle że z Ameryką w roli głównej.

Kreml nie przegrywa

Za pięć miesięcy, gdy wyczerpie się obecny (48 mld dol.) pakiet wsparcia USA dla Ukrainy i Kongresowi przyjdzie przegłosować kolejny program pomocy, zmęczenie ukraińską wojną za Atlantykiem może zaciążyć jeszcze bardziej. To jest temat, który dzieli Amerykanów: republikanie są o wiele mniej skłonni do wspierania Kijowa. A jeśli wierzyć sondażom, w listopadzie przyszłego roku Stany czeka powtórka za starcia Biden – Trump z 2020 r., i to bardzo wyrównana.

– Od tego, co powie Donald Trump, będzie w dużym stopniu zależał przebieg debaty w Kongresie nad przedłużeniem pomocy Ukraińcom – uważa demokratyczny senator Chris Murphy.

Jeszcze w październiku zeszłego roku 43 proc. Amerykanów uważało, że „Ukraina wygrywa”, a 48 proc. twierdziło, że „Rosja przegrywa” – wynika z sondażu Brookings. Teraz proporcje się odwróciły, bo 26 proc. respondentów wierzy, że Kijów zwycięża, udział zaś tych, którzy uważają, że Kreml ponosi klęskę, spadł do 37 proc. To zdaniem autorów raportu jeden z powodów, dla których w USA spada skłonność do dalszej pomocy dla Kijowa. Coraz więcej Amerykanów zadaje sobie pytanie, czy ogromne (łącznie ponad 100 mld dol.) wsparcie dla Ukraińców przynosi efekty. Prezydent Zełenski ma więc czas do jesieni (debata w Kongresie), aby wykazać się na froncie.

Czytaj więcej

Błąd księgowy Pentagonu. USA przeceniły swoją pomoc dla Ukrainy

Jednak i długość wojny zniechęca Amerykanów. Tylko 38 proc. z nich (51 proc. demokratów i 25 proc. republikanów) uważa, że pomoc USA powinna być udzielana „tak długo, jak to potrzebne”. Znacznie więcej - 46 proc. (62 proc. republikanów i 31 proc. demokratów) chce ją ograniczyć do roku–dwóch lat, a 11 proc. (7 proc. republikanów i 17 proc. demokratów) do dwóch–pięciu lat. Próba przekonywania przez ambasador Ukrainy w USA Oksany Markarowej, że „ta robota nie skończy się, aż nie zwyciężymy”, nie przynosi do końca efektów.

Bo też spada w oczach amerykańskiej opinii publicznej poziom ambicji, gdy idzie o cele tej wojny. Już tylko 18 proc. (12 proc. republikanów i 23 proc. demokratów) uważa, że walka musi trwać aż do wyzwolenia wszystkich ukraińskich ziem zajętych przez Rosję – łącznie z Krymem. Dla 26 proc. wystarczy, jak Rosjanie cofną się na linię sprzed 22 lutego 2022 r. 17 proc. chce „powstrzymania rosyjskiego imperializmu”, a 8 proc. zadowoli się „osłabieniem Rosji”. Taki stan opinii publicznej może się okazać podatnym gruntem dla podjęcia na jakimś etapie przez Biały Dom rokowań o zawieszeniu broni.

Za duża pomoc

Zmęczenie wojną znajduje też odzwierciedlenie w ocenie wysiłku zbrojnego Ameryki. Tylko 12 proc. Amerykanów (8 proc. republikanów i 19 proc. demokratów) uważa, że amerykańska pomoc wojskowa dla Ukrainy jest zbyt mała. To pokazuje, jak daleko Partia Republikańska odeszła od czasów Ronalda Reagana, który, narzucając przed czterema dekadami morderczy wyścig zbrojeń Moskwie, jawnie przyczynił się do rozpadu ZSRR. Bo też dla 33 proc. Amerykanów (50 proc. republikanów i 13 proc. demokratów) Pentagon udziela nadmiernego wsparcia Ukraińcom (30 proc. uważa, że poziom jest odpowiedni).

50 proc.

Tylu wyborców Partii Republikańskiej uważa, że USA nadmiernie wspierają Ukrainę

Amerykanie są też głęboko podzieleni w sprawie dylematu, przed którym teraz staje Biały Dom. 37 proc. z nich uważa, że owszem, USA powinny przekazać Ukraińcom myśliwce F-16, jednak 32 proc. jest przeciwnego zdania. Podobnie z wyrzutniami rakietowymi dalekiego zasięgu. Choć nawet Francja zapowiada, że przekaże tego typu uzbrojenie Ukraińcom, Ameryka ma wątpliwości. 45 proc. jest tu „za”, ale 28 proc. przeciw, a 27 proc. nie wie.

Wszystko to dzieje się na tle spadku gotowości Amerykanów do ponoszenia kosztów tej wojny. W październiku 48 proc. z nich mówiło, że jest gotowych z tego powodu pogodzić się z wzrostem cen energii. Dziś taką deklarację składa 34 proc. pytanych. Podobnie współczynnik tych, którzy są skłonni pogodzić się z wyższą inflacją, spadł z 44 do 34 proc., a tych, którzy przystaliby na utratę życia amerykańskich żołnierzy (przypuszczalnie w razie bezpośredniego zaangażowania zbrojnego USA) skurczył się z 35 do 26 proc.

Sondaż Brookings pojawia się w momencie, gdy Biały Dom może przestać być liderem pomocy dla Kijowa. Choć coraz więcej krajów Europy Zachodniej, w tym Wielka Brytania, Holandia, Polska czy Portugalia są gotowe przekazać wyprodukowane przez USA myśliwce F-16, nie ma na to zgody Waszyngtonu. Administracja Joe Bidena nie zgadza się nawet, aby byli na nich szkoleni ukraińscy piloci. Powtarza się więc sytuacja sprzed kilku miesięcy, gdy Niemcy blokowały przekazanie przez inne kraje NATO czołgów niemieckiej produkcji Leopard, tyle że z Ameryką w roli głównej.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne