Polska prokuratura ponad rok temu zablokowała blisko 800 tys. złotych i ponad 912 tys. dolarów (co odpowiada 5 mln zł) na kontach bankowych ambasady Rosji, a niedawno zmieniła formę zabezpieczenia – uznała je za dowody rzeczowe w śledztwie i przelała na swój rachunek. Ten ruch, chociaż dokuczliwy dla strony rosyjskiej, nie spotkał się z reakcją ambasadora. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, Siergiej Andriejew decyzji nie zakwestionował i nie odwołał się od niej.
– Postanowienie o zmianie formy prawnej przechowywania środków objętych blokadami nie zostało zaskarżone do sądu. Jest prawomocne – potwierdza nam prok. Dariusz Żądło, naczelnik Mazowieckiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, prowadzącej śledztwo w tej sprawie.
Blokada kont
Blokadę kont działającego przy ambasadzie przedstawicielstwa handlowego Federacji Rosyjskiej w banku Santander nałożono tuż po wybuchu wojny w Ukrainie, powołując się na to, że pieniądze mogły służyć finansowaniu działalności terrorystycznej lub praniu brudnych pieniędzy. Podejrzenie zrodziło się, kiedy na początku marca 2022 r. rosyjscy dyplomaci próbowali wypłacić duże sumy w gotówce – dwa razy po ok. 0,5 mln dolarów, potem 300 tys. dol., i dwukrotnie chcieli po 500 tys. zł. Wypłatę zablokował generalny inspektor informacji finansowej i zawiadomił prokuraturę.
Czytaj więcej
Nasza wiedza się przyda – zapewnia ukraińska prawniczka Anna Zoria, partner w kancelarii Rymarz Zdort Maruta.
Ambasador Andriejew wtedy twierdził, że złamano prawo międzynarodowe – jednak przegrał sprawę w warszawskim sądzie, który w czerwcu 2022 r. uznał, że śledczy mieli podstawy do zajęcia kont, i nie naruszało to konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych. Teraz, kiedy prokuratura rosyjskie pieniądze przejęła na swój rachunek jako dowód rzeczowy, ambasador nie skorzystał z zażalenia. Dlaczego? – Może nie chciał drugiej porażki w sądzie – słyszymy.