Niemieccy Turcy i ich Erdogan

Postawa tureckiej diaspory może wpłynąć na wynik wyborów nad Bosforem.

Publikacja: 28.04.2023 03:00

„Właściwy czas, właściwy człowiek” – billboard wyborczy prezydenta Recepa Erdogana na budynku w Anka

„Właściwy czas, właściwy człowiek” – billboard wyborczy prezydenta Recepa Erdogana na budynku w Ankarze

Foto: afp

Z 3,5 mln Turków uprawnionych za granicą do głosowania w tegorocznych wyborach parlamentarnych i prezydenckich niemal połowa mieszka w Niemczech. Głosowanie za granicą właśnie się rozpoczęło, podczas gdy w Turcji wybory odbędą się 14 maja.

W przeciwieństwie do tureckiej diaspory w wielu innych krajach Turcy w Niemczech kochają prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i jego Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Dają temu wyraz w kolejnych wyborach i nic nie wskazuje na to, aby w tym roku miało być inaczej. W poprzedniej elekcji na Erdogana głosowało niemal dwie trzecie niemieckich Turków, podczas gdy w samej Turcji prezydent uzyskał ledwo ponad połowę głosów. W niemieckich mediach pojawiają się spekulacje, że to właśnie głosy tak wiernego elektoratu prezydenta przeważą szalę, co umożliwi mu sprawowanie władzy przez trzecią kadencję.

Czytaj więcej

Erdogan przerywa kampanię wyborczą z przyczyn zdrowotnych

Prezydent zaniemógł

Erdogan zaniemógł we wtorek w czasie wywiadu telewizyjnego, który trzeba było na chwilę przerwać. Okazało się później, że nie będzie w stanie brać udziału w kampanii wyborczej przez kilka następnych dni. Pojawiły się natychmiast informacje, że przyczyną niedomagań 69-letniego prezydenta nie jest bynajmniej grypa żołądkowa, jak zapewniano, lecz coś poważniejszego.

Erdogan ostrzega przed objęciem władzy przez „nieodpowiedzialną” opozycję, która „daje nadzieję organizacjom terrorystycznym i terrorystom”.

– Niektórzy kupują już bilety na powrót do kraju – zapewnia. Chodzi oczywiście o przeciwników politycznych – jak jego były powiernik Fethullah Gülen, bezpieczny w USA – których prezydent oskarża o przygotowanie zamachu stanu w 2016 r. Głosi także, że zbliżające się wybory zadecydują o tym, czy kraj będzie podążał drogą „zaufania i stabilizacji”, czy też rozpocznie się „era rządów koalicyjnych”.

Takie słowa trafiają do diaspory tureckiej w Niemczech. To dlatego niemal dwie trzecie głosujących opowiedziało się sześć lat temu w referendum konstytucyjnym za wprowadzeniem w Turcji systemu prezydenckiego.

To na tej podstawie rządzący Turcją od dwóch dekad Erdogan sprawuje dzisiaj pieczę nad wszystkimi instytucjami państwa, definiując po swojemu demokrację, w której nie ma już praktycznie miejsca na wolne media. Takiej władzy nie miał żaden turecki przywódca od ustanowienia republiki sto lat temu przez Kemala Atatürka.

Mieszkającym w Niemczech Turkom nie przeszkadza ani autokratyczny kurs prezydenta, ani ograniczenia wolności osobistych w kraju ich pochodzenia czy masowe aresztowania przeciwników politycznych, ani tym bardziej 50-proc. inflacja. W dodatku wielu niemieckich wyborców Erdogana to jednocześnie zwolennicy SPD czy Zielonych, partii, które są jak najdalej od idei tureckiego prezydenta.

Asertywność się podoba

– Większość niemieckich Turków docenia kurs polityki zagranicznej prezydenta Erdogana, jego asertywną postawę wobec Unii Europejskiej, Niemiec oraz innych krajów członkowskich. Podoba im się niezależna, rozwijająca się w niezłym tempie Turcja mimo problemów gospodarczych – mówi „Rzeczpospolitej” mieszkający w Niemczech Ahmed Kulahci, dziennikarz europejskiego wydania tureckiego dziennika „Hürriyet”.

Jest jednak przekonany, że głosy tureckiej diaspory w Niemczech ani też w innych krajach nie będą miały decydującego wpływu na wynik majowych wyborów. Rzecz w tym, że cała turecka diaspora dysponuje mniej niż 5 proc. głosów w najbliższych wyborach. W dodatku frekwencja za granicą nie przekracza z reguły 40 proc. i jest mniej więcej o połowę mniejsza niż w Turcji. W dodatku o ile w Niemczech większość społeczności tureckiej stoi murem za Erdoganem, o tyle w wielu innych krajach było zgoła inaczej. W przednich wyborach w USA na obecnego prezydenta oddało swe głosy zaledwie 17 proc. tureckich wyborców, a w Wielkiej Brytanii – 21 proc.

W większości ostatnich sondaży niewielką przewagę nad prezydentem Erdoganem ma Kemal Kilicdaroglu, przywódca Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) i wspólny kandydat opozycji na prezydenta. Jego ugrupowanie tworzy sojusz z Dobrą Partią (IYI). Idą łeb w łeb z koalicją AKP i nacjonalistyczną MHP. Do wyborów jeszcze ponad dwa tygodnie i nie wiadomo, czym może jeszcze zaskoczyć przyparty do ściany Erdogan.

Z 3,5 mln Turków uprawnionych za granicą do głosowania w tegorocznych wyborach parlamentarnych i prezydenckich niemal połowa mieszka w Niemczech. Głosowanie za granicą właśnie się rozpoczęło, podczas gdy w Turcji wybory odbędą się 14 maja.

W przeciwieństwie do tureckiej diaspory w wielu innych krajach Turcy w Niemczech kochają prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i jego Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Dają temu wyraz w kolejnych wyborach i nic nie wskazuje na to, aby w tym roku miało być inaczej. W poprzedniej elekcji na Erdogana głosowało niemal dwie trzecie niemieckich Turków, podczas gdy w samej Turcji prezydent uzyskał ledwo ponad połowę głosów. W niemieckich mediach pojawiają się spekulacje, że to właśnie głosy tak wiernego elektoratu prezydenta przeważą szalę, co umożliwi mu sprawowanie władzy przez trzecią kadencję.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Morderstwa, pobicia, otrucia, zastraszanie. Rosja atakuje swoich wrogów za granicą
Polityka
Boris Johnson chciał zagłosować w wyborach. Nie mógł przez wprowadzoną przez siebie zmianę
Polityka
Tajna kolacja Scholza i Macrona. Przywódcy Francji i Niemiec przygotowują się na wizytę Xi
Polityka
Bloomberg: Turcja wstrzymała wymianę handlową z Izraelem
Polityka
Co zrobi Moskwa, jeśli Zachód zabierze Rosji 300 miliardów dolarów?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił