Stany Zjednoczone nie naciskają na przyznanie Planu na Rzecz Członkostwa (MAP) dla Ukrainy. Są ostrożne - mówi „Rz” Camille Grand, do niedawna zastępca sekretarza generalnego NATO a dziś czołowy ekspert w brukselskim biurze European Council on Foreign Relations (ECFR). - To przesądza o kierunku debaty po najważniejsi europejscy alianci w tym Niemcy i Francja zachowują w tej sprawie o wiele dalej idący sceptycyzm - dodaje.
Polska i kraje bałtyckie miały nadzieję, że deklaracja szczytu przesądzi o akcesji Ukrainy do NATO. W trakcie środowej wizyty w Warszawie prezydenta Wołodymyra Zelenskiego Andrzej Duda mówił: „wspieramy Ukrainę w jej dążeniu do członkostwa w UE i NATO. Podczas szczytu w Wilnie chcemy uzyskać gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy”.
Czytaj więcej
USA, Niemcy i Węgry sprzeciwiły się staraniom Polski i krajów bałtyckich, by na lipcowym szczycie Sojuszu Północnoatlantyckiego zaproponować Kijowowi "mapę drogową" do członkostwa w NATO.
Jednak rząd PiS, który praktycznie codziennie przepuszcza ataki na Niemcy, ma bardzo niewielkie możliwości wpływania na stanowisko Berlina. Płaci za to Ukraina.
Kluczowa jest jednak postawa Stanów Zjednoczonych. Na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 r. dynamika była inna. To prezydent George W. Bush naciskał na przyznanie Ukrainie MAP. Opór kanclerz Merkel i prezydent Sarkozy’ego spowodowały, że do tego nie doszło.