Zarzuty wobec rządowego projektu ustawy o Funduszu Transformacji Śląska – rozbudowany zarząd i rada nadzorcza, zbyt małe środki na pomoc dla regionu i pomijanie samorządowców i przedsiębiorców ze Śląska. Projekt krytykuje opozycja, propozycje rządu próbuje zmienić Senat. Ale Sejm, w którym większość mają posłowie obozu rządzącego, poprawek raczej nie przyjmie.
– Ustawa w Sejmie przeszła i prace nad nią zostały zakończone, z drobnymi poprawkami, bo to bardzo dobry projekt. Ministerstwo Rozwoju, które za niego odpowiadało, było w kontakcie ze stroną społeczną, więc był to projekt wypracowany i zaakceptowany przez sygnatariuszy „Umowy społecznej” – tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą” poseł Andrzej Gawron, sprawozdawca ustawy (PiS).
Powołanie funduszu to jeden z kluczowych zapisów „Umowy społecznej”, podpisanej z górniczymi związkami w maju 2021 r. przez wicepremiera Jacka Sasina
Kazimierz Karolczak, szef Śląsko-Dąbrowskiej Metropolii, która skupia 42 gminy w regionie, ma inne zdanie: – Szanuję i doceniam związkowców górniczych, jednak to nie oni powinni być akuszerem transformacji całego Śląska. Uważam, że jest to projekt polityczny, robiony obok tych, którzy najlepiej wiedzieliby, jak wydać te środki.
Powołanie Funduszu Transformacji Śląska to jeden z kluczowych zapisów wspomnianej „Umowy społecznej”, podpisanej z górniczymi związkami w maju 2021 r. przez wicepremiera Jacka Sasina. Górnicy zgodzili się na wieloletnie wygaszanie kopalń w zamian za m.in. odprawy, powołanie funduszu, który pomoże przeprowadzić proces transformacji terenów pogórniczych i poprzemysłowych na Śląsku.