Bonikowska została zapytana o to, jak konflikt w Ukrainie wpłynął na stosunki międzynarodowe.
- Jesteśmy w momencie przejścia od świata, o którym się uczyliśmy, do świata całkiem nowego. Mamy do czynienia z przebudową międzynarodowego układu sił w coś zupełnie nowego. Zachód po zimnej wojnie i upadku ZSRR, urządził świat na swoją miarę. Pod tym kątem stworzył organizacje międzynarodowe i prawo międzynarodowe. Kraje zachodnie pilnowały światowego porządku, m.in. po to, żeby globalne firmy mogły spokojnie prowadzić biznes. To wszystko się załamało, ale nie tylko przez rosyjską agresję na Ukrainę - stwierdziła szefowa Centrum Stosunków Międzynarodowych.
To już nie jest wojna hybrydowa jak na Krymie, tylko bezpośrednie najechanie sąsiada i złamanie wszystkich praw, które były dla nas nie do złamania
dr Małgorzata Bonikowska, szefowa Centrum Stosunków Międzynarodowych
Zdaniem prof. Bonikowskiej "ład międzynarodowy załamywał się już powoli od 11 września 2001 r." - Później ze strony Rosji w 2008 r. mieliśmy konflikt w Gruzji, a potem Krym w 2014 r. Równolegle na świecie zaczęły rosnąć nowe potęgi, przede wszystkim Chiny, które niepostrzeżenie dla zachodniego świata osiągnęły poziom, w którym zakwestionowały przewagę Stanów Zjednoczonych w każdej dziedzinie. Rosja jednak zakwestionowała ten porządek wprost - najeżdżając Ukrainę. To już nie jest wojna hybrydowa, jak na Krymie, tylko bezpośrednie najechanie sąsiada i złamanie wszystkich praw, które były dla nas nie do złamania - zaznaczyła specjalistka.