Wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej Wojciech Skurkiewicz w rozmowie z Polskim Radiem 24 mówił między innymi o tym, że Mariusz Błaszczak podpisał umowę na dostawę dla Wojska Polskiego kolejnej partii karabinków GROT. Do końca 2026 roku dostarczonych ma zostać niemal 70 tysięcy kolejnych karabinków. - Zbroimy się, bo chcemy mieć nowoczesną armię, która zapewni bezpieczeństwo Polsce i wschodniej fanki NATO. Wojna na Ukrainie wymusiła intensyfikację działań. Po 2015 roku mieliśmy bardzo wiele do zrobienia w tym względzie. Wtedy polska armia liczyła niewiele ponad 95 tys. żołnierzy - powiedział wiceszef MON. - Dziś jest ich blisko 160 tys. Współpracujemy z USA i Koreą Południową, zamówienia są lokowane w tych krajach. Przede wszystkim współpracujemy jednak z polskim przemysłem zbrojeniowym - dodał. - Pierwszym partnerem w kwestii modernizacji sił zbrojnych pozostaje polski przemysł obronny. Musi odtwarzać kompetencje, które zatracił za naszych poprzedników - zaznaczył Wojciech Skurkiewicz.
Czytaj więcej
- Ta sprawa musi być rozwiązana przez stronę niemiecką - oświadczył wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz, odnosząc się do debaty wokół miejsca rozmieszczenia oferowanych Polsce przez Niemcy wyrzutni Patriot.
Jak podkreślił wiceszef MON, „praktyka jest najlepszym sprawdzianem dla jakości sprzętu”. - W pierwszej kolejności zależy nam, aby dostawy były realizowane na rzecz polskiej armii, ale cieszy fakt, że polski sprzęt wojskowy znajduje nabywców również poza granicami kraju - powiedział. - Systemy Piorun, armatohaubice Krab i Karabinki Grot wyśmienicie sprawdzają się w walkach na Ukrainie. Zależy nam, żeby polscy żołnierze posiadali nowoczesny sprzęt i najlepiej byłoby, gdyby był wyprodukowany w Polsce. Chcemy, żeby karabinek GROT był podstawową bronią strzelecką w Wojsku Polskim. To też przyszłość dla rozwoju fabryki w Radomiu, zakładów Mesko w Skarżysku Kamiennej i Huty Stalowa Wola - dodał. - Wykorzystujemy potencjał polskiego przemysłu zbrojeniowego w 100 proc. Nowoczesny sprzęt bierzemy bez zmrużenia oka. Mamy na to środki finansowe, mamy możliwości. Pozostaje szkolić żołnierzy i prowadzić intensywny nabór do polskiej armii, co też ma miejsce - podkreślił polityk.