Wiceszef MSZ Marcin Przydacz mówił w TVP1 o propozycji minister obrony Niemiec dotyczącej rozmieszczenia w Polsce wyrzutni rakiet Patriot. - Podstawowym błędem po stronie niemieckiej było to, że wyszła do mediów z informacją o propozycji przekazania Polsce zestawów Patriot, zanim negocjacje się skończyły - ocenił. - Dziś skoncentrujmy się na tym, by wynegocjować jak najlepszy sposób ich przekazania - dodał. - Jako przedstawiciel resortu dyplomacji jak widzę, że ktoś wychodzi do mediów w trakcie negocjacji, to zaczynam się zastanawiać, czy prowadzi te negocjacje w dobrej wierze. Najpierw negocjuje się przy stole w zamkniętym pomieszczeniu, a w momencie, kiedy te negocjacje są już zakończone wspólnie można ogłaszać sukces bądź też porażkę, jeśli się okaże, że negocjacje są zakończone fiaskiem - zaznaczył Przydacz.

Jak powiedział polityk, „ma wrażenie, że jakieś jeszcze dodatkowe cele przyświecały stronie niemieckiej”. - Ale zamknijmy ten temat. Skoncentrujmy się dzisiaj na tym, aby wynegocjować jak najlepszy sposób przekazania tych Patriotów - podkreślił wiceminister. Zapytany o wpis na Twitterze Mariusza Błaszczaka polityk stwierdził, że szef MON postawił sobie za cel odbudowę potencjału polskiej armii. - Wzmocnienie jej na tyle, aby w ramach polityki odstraszania wysłać twardy sygnał do Moskwy: nawet nie myślcie o tym, nie próbujcie starać się destabilizować naszą część Europy, bo jesteśmy dobrze chronieni, nie tylko siłą naszych sojuszników tak, jak to było dotychczas, ale przede wszystkim siłą polskiej armii - podkreślił.

Czytaj więcej

Czarzasty: Błaszczak zmądrzał ws. Patriotów. Dobrze, że wrócił rozum

Pod koniec listopada wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak (PiS) oświadczył, że "z satysfakcją" przyjął propozycję minister obrony Niemiec dotyczącą rozmieszczenia w Polsce "dodatkowych wyrzutni rakiet Patriot". Dwa dni później Błaszczak poinformował, że po kolejnych atakach rakietowych Rosji na Ukrainę zwrócił się do Niemiec, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane na Ukrainę i rozstawione przy zachodniej granicy. Szefowa niemieckiego resortu obrony Christine Lambrecht oświadczyła w odpowiedzi, że przedmiotowe wyrzutnie Patriot "są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium NATO”.

W poniedziałek za pośrednictwem Twittera Błaszczak poinformował, że ”po rozmowie z MON Niemiec, z rozczarowaniem przyjął decyzję o odrzuceniu wsparcia Ukrainy”. Minister wyraził przekonanie, że rozmieszczenie wyrzutni za zachodzie Ukrainy "zwiększyłoby bezpieczeństwo Polaków i Ukraińców"; "Przystępujemy więc do roboczych ustaleń ws. umieszczenia wyrzutni w Polsce i wpięcia ich w nasz system dowodzenia" - zakończył szef MON.