Miało być jak zawsze: węgierski przywódca obiecuje złote góry, unijna egzekutywa mu wierzy, idzie na ustępstwa i wypłaca pieniądze, a na koniec Węgrzy swoich zapowiedzi nie spełniają.
    Tak to działało od 12 lat, w szczególności dlatego, że Angela Merkel nie chciała iść na otwartą konfrontację z Budapesztem w obawie, że to zagrozi jedności Unii. W efekcie amerykańska Freedom House uważa, że Węgry są już tylko „częściową demokracją”. Choć pani kanclerz nie rządzi już od blisko roku, jeszcze dwa tygodnie temu Reuters donosił, że KE skłania się do wypłaty Węgrom unijnych pieniędzy.