COP27: ostateczne porozumienie coraz bliżej

Na konferencji klimatycznej w Szarm el-Szejk osiągnięto porozumienie ws. szkód związanych z klimatem – podały źródła unijne. Planowane jest m. in. utworzenie specjalnego funduszu.

Publikacja: 19.11.2022 17:53

COP27: ostateczne porozumienie coraz bliżej

Foto: Deutsche Welle/AP/Picture Alliance

Na szczycie klimatycznym ONZ w Szarm el-Szejk egipska prezydencja COP27 przedstawiła kolejny oficjalny projekt deklaracji końcowej. Nowy tekst mówi o szkodach związanych z klimatem, ale także zawiera kolejne nowe projekty rezolucji, aby połączyć wcześniej częściowo sprzeczne stanowiska. Dotyczy to ogólnych oświadczeń na temat celów klimatycznych, jak również przewidywanego programu prac w celu ograniczenia emisji.

Cel: 1,5 stopnia

We wnioskach wyraźnie potwierdzono cel ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia. Uznaje się również, że wymaga to natychmiastowej i trwałej redukcji emisji gazów cieplarnianych. Mają zostać zredukowane o 43 procent do 2030 roku w porównaniu z poziomem z 2019 roku.

Czytaj więcej

Szczyt klimatyczny. Szefowa dyplomacji Niemiec ostrzega przed fiaskiem

Projekt programu prac wzywa państwa do zaostrzenia celów emisyjnych na okres do 2030 roku. Nadal jednak zawiera sformułowanie, które UE dotychczas kategorycznie odrzucała, a zgodnie z którym program nie może prowadzić do nowych, zaostrzonych celów. Nowe sformułowanie jest jednak mniej rygorystyczne niż w poprzedniej wersji. Wspomina się o celu odejścia od węgla, a także generalnie od nieefektywnych dotacji dla kopalnych źródeł energii, a także o celu rozbudowy odnawialnych źródeł energii.

Obserwatorzy ocenili wyniki jako mieszane. Sieć ekspertów ds. klimatu GSCC skrytykowała stosunkowo „słaby język” w odniesieniu do większych ambicji w zakresie ochrony klimatu i emisji oraz brak wezwań do zaostrzenia celów.

W jedenastostronicowym dokumencie wydanym przez egipskie kierownictwo konferencji w  sobotę (19.11.2022) po południu, wzywa się wszystkie kraje do stopniowego wycofywania się z węgla jako paliwa. Wciąż jednak nie uwzględniono w nim żądań kilku krajów i aktywistów klimatycznych, aby zapisać w nim także zobowiązanie się do wycofania się z ropy i gazu.

Martin Kaiser z organizacji Greenpeace powiedział Niemieckiej Agencji Prasowej (DPA), że konieczne jest, aby wycofanie wszystkich paliw kopalnych, w tym ropy i gazu, zostało zawarte w tekście deklaracji końcowej COP27. W ostatnich godzinach konferencji niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock z partii Zielonych zagroziła, że UE nie zgodzi się na zbyt rozwodnione porozumienie szczytu klimatycznego COP27. – Nie zgodzimy się na żadne propozycje, które oddalają nas od celu 1,5 stopnia Celsjusza – oświadczyła.

Fundusz „Straty i szkody”

Po południu delegacja UE poinformowała o przełomie: „Osiągnęliśmy porozumienie” – ogłoszono. Chodzi tu głównie o utworzenie funduszu rekompensującego straty i szkody związane ze zmianą klimatu, na co od dawna naciskają kraje rozwijające się.

Fundusz ma na celu wyrównanie szkód związanych z klimatem, na przykład z powodu ekstremalnych zjawisk pogodowych lub klęsk suszy, w krajach szczególnie nimi dotkniętych. Ograniczenie to było ważnym żądaniem UE i innych krajów uprzemysłowionych.

Zgodnie z projektem, do powołania wspomnianego funduszu zostanie utworzona specjalna komisja, a jej zalecenia zostaną omówione na kolejnej konferencji klimatycznej ONZ w Dubaju pod koniec 2023 roku. Spór o fundusz „straty i szkody” wcześniej doprowadził konferencję w Szarm el-Szejk – wraz z innymi, wciąż nierozwiązanymi kwestiami – na skraj niepowodzenia.

Na razie nie podjęto żadnych decyzji w delikatnej kwestii dotyczącej struktury finansowej funduszu i grupy państw, które byłyby jego płatnikami netto. Pozostawiono jako kwestię otwartą, czy fundusz ten powinien powstać pod patronatem Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, czy też Porozumienia Paryskiego w sprawie zmian klimatu.

Konwencja Ramowa jest oparta na tradycyjnym podziale na kraje uprzemysłowione i rozwijające się. Porozumienie Paryskie jest tu bardziej otwarte, co teoretycznie mogłoby otworzyć drogę do wpłat na rzecz funduszu także przez kraje wschodzące, takie jak Chiny.

Jan Kowalzig z międzynarodowej organizacji humanitarnej Oxfam powiedział agencji DPA, że „byłby to ważny krok naprzód dla ludzi w biedniejszych krajach, którzy zostali szczególnie poszkodowani przez kryzys klimatyczny”.

Friederike Röder z międzynarodowej organizacji edukacyjnej Global Citizen nazwała szokującym fakt, że w projekcie deklaracji końcowej konferencji COP27nie określono jasnego harmonogramu realizacji obietnicy dostarczenia 100 mld dolarów dofinansowania klimatycznego do krajów Globalnego Południa. Jak podkreśliła, ta obietnica została teraz złamana po raz drugi z rzędu i nie wiadomo, czy zostanie spełniona w 2023 roku.

Projekt deklaracji końcowej wzywa również państwa w niej uczestniczące do poprawienia swoich, w dalszym ciągu niedostatecznych planów klimatycznych, nie później niż do kolejnej konferencji klimatycznej pod koniec 2023 roku. Pozostaje to jednak dobrowolne i nie mają one takiego obowiązku. Liczące ok. 34 tys. uczestników spotkanie ONZ COP27 w Szarm el-Szejk miało się zakończyć w piątek 18 listopada późnym popołudniem, ale zostało przedłużone na weekend.

Na szczycie klimatycznym ONZ w Szarm el-Szejk egipska prezydencja COP27 przedstawiła kolejny oficjalny projekt deklaracji końcowej. Nowy tekst mówi o szkodach związanych z klimatem, ale także zawiera kolejne nowe projekty rezolucji, aby połączyć wcześniej częściowo sprzeczne stanowiska. Dotyczy to ogólnych oświadczeń na temat celów klimatycznych, jak również przewidywanego programu prac w celu ograniczenia emisji.

Cel: 1,5 stopnia

Pozostało 92% artykułu
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Argentyna: Javier Milei ma nadwyżkę w budżecie. I protestujących na ulicach