Miała pani kontakt z prezydentem po wybuchu wojny?
Wysłaliśmy do siebie parę smsów. Zorganizowałam dwie rozmowy telefoniczne Zełenskiego z Elonem Muskiem, bo chciał pośredniczyć i zrozumieć, czego chcemy. Chciał namawiać Putina do rozmów pokojowych. To był koniec lutego i początek marca. Chodziło o utworzenie korytarzy humanitarnych z oblężonych miast. Wiem, że Musk dzwonił na Kreml i dwa dni później Rosja otworzyła korytarze humanitarne. Nie wiem, czy to zasługa Muska, bo wówczas prosił o to cały świat, łącznie z papieżem. Z tego co wiem, Muskowi nie udało się porozmawiać z Putinem, rozmowę przekładano.
Czy coś jest w stanie zmusić Zełenskiego do kapitulacji?
Nic nie jest w stanie. Nawet bomba atomowa nie zmusi Zełenskiego do kapitulacji. Znajduje się w bardzo bezpiecznym miejscu.
Cała rozmowa w jutrzejszej „Rzeczpospolitej”