Bracia Włosi, ugrupowanie utworzone ledwie dziesięć lat temu, mające korzenie w postfaszystowskim ruchu społecznym utworzonym przez spadkobierców Benita Mussoliniego. Ale nie to było głównym powodem jego sukcesu w minioną niedzielę. Chodzi o jedyną poważną siłę, która nie weszła w skład rządu jedności narodowej Maria Draghiego. Przywykli do dobrego życia Włosi ze wstrętem przyjmują reformy, które starał się przeprowadzić były prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC). I postawili na Meloni.
Tyle że kondycja kraju nie jest dobra. Na wiadomość o zwycięstwie populistycznej prawicy rentowność włoskich dziesięcioletnich obligacji poszybowała do 4,5 proc. Dla kraju, którego dług sięga 150 proc. PKB, taki skok, jeśli miałby trwać, byłby zabójczy. Tym bardziej wobec spodziewanego dalszego podnoszenia stóp procentowych przez EBC.
Meloni musi więc powstrzymać swój radykalny zapał, aby utrzymać poprawne stosunki z europejską centralą. Jest od niej zresztą uzależniona także w inny sposób: poprzez wart 200 mld euro (najwięcej wśród krajów „27”) darowizn i pożyczek Fundusz Odbudowy.
Testem odpowiedzialności premier będzie tej jesieni budżet kraju na 2023 r. Jej koalicyjni partnerzy chcą wprowadzić podatek liniowy i zasadniczo obniżyć presję fiskalną, na co Włochów nie stać. Proponują też podniesienie pensji minimalnej do 1 tys. euro. Miałaby to być droga na skróty do dobrobytu w stosunku do planu Draghiego, który forsował m.in. reformę systemu sądownictwa czy ukrócenie korupcji w wielkich przedsiębiorstwach państwowych.
Mimo spektakularnego sukcesu trójpartyjnej koalicji nie udało się uzyskać większości konstytucyjnej (dwóch trzecich mandatów). To oznacza, że proponowana przez Berlusconiego reforma ustawy zasadniczej, w tym wprowadzenie systemu bezpośredniego wyboru prezydenta, nie dojdzie do skutku. Obecna głowa państwa Sergio Mattarella, który na początku roku rozpoczął drugą kadencję, pozostanie więc gwarantem utrzymania państwa prawa i demokracji. Utworzony po upadku Mussoliniego system równoważenia różnych organów władzy dla uchronienia demokracji nadal będzie funkcjonował. To jest inna sytuacja niż w Polsce i na Węgrzech.
Mimo to powołanie Meloni na szefową rządu stanowi cezurę w historii Unii. Uwspólnotowienie długu w czasie pandemii oraz wykucie kolejnych pakietów sankcji przeciw Rosji po inwazji na Ukrainę zdawało się wskazywać, że Wspólnota szykuje się do kolejnego, federacyjnego skoku, być może największego od wprowadzenia euro przed prawie ćwierć wiekiem. Teraz jednak jest jasne, że górę biorą nastroje odśrodkowe, nacjonalistyczne. Bo też układ polityczny we Włoszech wpisuje się w szerszą tendencję. W Szwecji skrajna prawica (Szwedzcy Demokraci) będzie największym ugrupowaniem współtworzącym rząd. We Francji liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen uzyskała 41,5 proc. głosów w wyborach prezydenckich w kwietniu i walnie przyczynia się do odebrania zapleczu politycznemu Emmanuela Macrona większości w Zgromadzeniu Narodowym. A w Hiszpanii do przejęcia władzy po wyborach jesienią 2023 roku szykują się Partia Ludowa i postfrankistowski Vox.