Putinowi odpływają sojusznicy w Azji Środkowej

USA przeprowadziły manewry wojskowe zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od rosyjskiej bazy wojskowej. I przyciągnęły tam najbliższych sojuszników Kremla.

Publikacja: 22.08.2022 22:30

Putinowi odpływają sojusznicy w Azji Środkowej

Foto: AFP

Ćwiczenia „Regional Cooperation – 22” odbywały się między 10 a 20 sierpnia z inicjatywy Waszyngtonu w graniczącym z Afganistanem Tadżykistanie. Podobne manewry przed wybuchem pandemii odbywały się od 2004 roku w różnych krajach regionu, ale też m.in. na terenie USA. Nikt na to zapewne nie zwróciłby uwagi, gdyby nie trwająca od pół roku agresja Rosji na Ukrainę oraz bezprecedensowo napięte relacje Moskwy z Zachodem. Poza tadżyckimi żołnierzami pod kierunkiem Amerykanów ćwiczyli tam wojskowi z: Kazachstanu, Kirgizji, Uzbekistanu, Mongolii i Pakistanu.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Uciekać czy razem utonąć

Szczególnie interesująca jest obecność kazachskich, kirgiskich i tadżyckich dowódców wojskowych (sojusznicy Rosji w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym – ODKB) na wspólnym zdjęciu w towarzystwie amerykańskiego ambasadora w Duszanbe Johna Marka Pommersheima oraz Petera Fiorentino, dowódcy 151. regionalnej grupy wsparcia amerykańskiej armii. Z kolei dowódca Centralnego Dowództwa Stanów Zjednoczonych Michael Kurilla został zaproszony do pałacu urzędującego od 1994 roku Emomalego Rahmona i tam przypominał, że Ameryka w ciągu ostatnich 30 lat przekazała władzom w Duszanbe pomoc na zapewnienie bezpieczeństwa o wartości ponad 330 mln dolarów. Z komunikatu amerykańskiej ambasady w Tadżykistanie dowiadujemy się, że ćwiczenia wojskowe miały na celu m.in. „wzmocnienie regionalnego bezpieczeństwa i stabilności” oraz „wsparcie rozwoju regionalnych sił obrony w międzynarodowych misjach pokojowych i wymianę informacji”.

To wszystko odbywało się zaledwie 60 kilometrów od 201. rosyjskiej bazy wojskowej, która dla Kremla jest ostatnim bastionem na południu Azji Środkowej. To właśnie rosyjska obecność wojskowa jeszcze z czasów radzieckich miała „wzmacniać regionalne bezpieczeństwo”, później Moskwa wielokrotnie podkreślała, że bezpieczeństwo graniczącego z Afganistanem Tadżykistanu jest przede wszystkim w gestii ODKB.

– Kontakty z nieprzyjacielskimi państwami nie powinny uderzać w strategiczne partnerstwo z naszym krajem oraz nie mogą przeczyć zobowiązaniom w ramach porozumień dotyczących wspólnych inicjatyw, w tym ODKB, Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, WNP czy Szanghajskiej Organizacji Współpracy – komentował ostatnio przedstawiciel rosyjskiego MSZ Iwan Nieczajew.

Kilka dni przed rozpoczęciem ćwiczeń w Tadżykistanie były prezydent, a obecnie zastępca Władimira Putina w Radzie Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew mówił, że Zachód chce „zderzyć łbami” kraje członkowskie ODKB. Zapewniał jednak, że w Moskwie „pracują wszystkie organy władzy”, by temu zapobiec.

Tymczasem niezależni od Kremla eksperci uważają, że pewnych procesów, które rozpoczęły się w Azji Środkowej po agresji Rosji na Ukrainę, nie da się już zatrzymać. – Ćwiczenia USA w Tadżykistanie to skutek polityki, którą prowadzi Rosja. Cena, którą Moskwa płaci za dążenie do zjednoczenia części dawnego ZSRR, którą uważa za część Rosji. Takie podejście wywołuje odwrotną reakcję w państwach Azji Środkowej – mówi „Rzeczpospolitej” Arkadij Dubnow, politolog i czołowy rosyjski ekspert ds. tego regionu.

– Władze Tadżykistanu w pierwszej kolejności są zainteresowane, by czerpać zyski z relacji z każdym ze światowych graczy. Dzisiaj Tadżykistan wraz z Uzbekistanem mają kluczowe znaczenie dla USA ze względu na położenie geograficzne i to, że również mają negatywny stosunek do talibów. Rahmon demonstruje zaś, że mimo obecności 201. bazy rosyjskiej prowadzi całkowicie niezależną politykę – dodaje.

Politolog przypomina, że żaden z sojuszników Kremla w Azji Środkowej nie uznał samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej. – Najbardziej demonstracyjnie w stosunku do Rosji zachowuje się Kazachstan, podobnie robi i Uzbekistan, który znacznie mniej jest zależny od Rosji. Nawet bardzo lojalna wobec Kremla Kirgizja pozwala sobie na działalność proukraińskich kirgiskich organizacji wspierających Kijów – mówi Dubnow.

Ćwiczenia „Regional Cooperation – 22” odbywały się między 10 a 20 sierpnia z inicjatywy Waszyngtonu w graniczącym z Afganistanem Tadżykistanie. Podobne manewry przed wybuchem pandemii odbywały się od 2004 roku w różnych krajach regionu, ale też m.in. na terenie USA. Nikt na to zapewne nie zwróciłby uwagi, gdyby nie trwająca od pół roku agresja Rosji na Ukrainę oraz bezprecedensowo napięte relacje Moskwy z Zachodem. Poza tadżyckimi żołnierzami pod kierunkiem Amerykanów ćwiczyli tam wojskowi z: Kazachstanu, Kirgizji, Uzbekistanu, Mongolii i Pakistanu.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami