Wojna to przemoc i trudna sprawa i Republika Islamska wcale nie jest zadowolona, że cierpią zwykli ludzie, ale gdyby nie podjął pan inicjatywy w przypadku Ukrainy, druga strona i tak wywołałaby wojnę – takie słowa najwyższego przywódcy ajatollaha Ali Chamenei skierowane do prezydenta Putina w czasie wtorkowego spotkania w Teheranie nie zaskoczyły gościa z Rosji. Był pewien jednoznacznego wsparcia irańskiego przywódcy. W końcu Iran i Rosja mają wspólnego wroga – USA i NATO.
Przeciw dolarowi
– Przez lata Rosji nie zależało na zbyt bliskich relacjach z Iranem mimo wspólnej oceny USA i zaangażowania w Syrii. Budowanie przez Putina relacji z Izraelem, państwami arabskimi wykluczało zbliżenie z Iranem – pisał „NYT”, cytując opinię analityka Alego Vaeza, że w obecnych warunkach nie ma już mowy o partnerstwie z wyboru, ale sojuszu z konieczności. Tak to rozumie Chamenei.
Na czołówkę anglojęzycznego rządowego dziennika „Tehran Times” trafiły wypowiedzi o wyeliminowaniu dolara z międzynarodowych obrotów handlowych oraz o konieczności „wypędzenia” Amerykanów z „żyznych i bogatych w ropę obszarów na wschód od Eufratu”. Miał na myśli kilkusetosobowy kontyngent sił amerykańskich pilnujących złóż ropy w północno- wschodniej Syrii, aby nie wpadły w ręce niedobitków ISIS. Zdaniem irańskiego przywódcy rejon ten powinien być pod pełną kontrolą sił syryjskiego prezydenta Asada.
Czytaj więcej
Władimir Putin stał samotnie oczekując na przyjście prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, gdy wokół słychać było aparaty fotoreporterów. Rosyjski prezydent zazwyczaj w ten sam sposób traktował innych światowych przywódców.
Teheran i Moskwa wspierają Asada, dzięki czemu jego reżim odnosi sukcesy w wojnie domowej. Zdaniem Putina siły rządowe powinny objąć kontrolę nad znajdującymi się jeszcze w rękach sił syryjskiej opozycji graniczące z Turcją obszary na północy kraju. Jak wyjaśnił na konferencji prasowej, na przeszkodzie stoi „destrukcyjna linia państw zachodnich, na czele której stoją USA”.