Reklama

Plan na Polskę w Unii

Von der Leyen przepchnęła zgodę Brukseli na KPO, bo w obliczu wojny w Ukrainie chce, aby nasz kraj wrócił do głównego nurtu w UE. To się raczej nie uda.

Publikacja: 02.06.2022 20:17

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i premier RP Mateusz Morawiecki podczas spo

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i premier RP Mateusz Morawiecki podczas spotkania w Belwederze

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Przewodnicząca Komisji Europejskiej była w czwartek w Warszawie witana z honorami godnymi przywódcy kluczowego kraju świata. Przyjęta najpierw w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów spotkała się w Belwederze z prezydentem Andrzejem Dudą, aby końcu ogłosić w podwarszawskim Konstancinie zgodę Brukseli na polski plan odbudowy po pandemii. Przeszło rok od złożenia projektu KPO ekipa Mateusza Morawieckiego chce wreszcie pochwalić się sukcesem w rokowaniach z KE.

– Cieszę się, że ten wielomiesięczny proces już jest za nami – mówił premier.

Poszerzenie Unii

Na sukcesie zależy też von der Leyen. Dawna bliska współpracowniczka kanclerz Merkel powtarza schemat, jakim Niemcy kierowali się przed 20 laty. Wówczas wbrew oporom Francji, Belgii i niektórych innych krajów Unii, dziś słusznie pozostający w niesławie z powodu współpracy z reżimem Putina kanclerz Schröder wraz z komisarzem ds. poszerzenia Günterem Verheugenem przepchnęli przyjęcie Polski do Unii, bo widzieli w tym strategiczny sens dla Europy i samych Niemiec. Dziś logika myślenia w Berlinie jest podobna.

Niemcy chcą mieć na pokładzie Unii kraj, przez który przechodzi przerzut 80 proc. broni do Ukrainy, który przejął lwią część ukraińskich uchodźców i z Estonią i Łotwą uruchomił relatywnie największą pomoc dla Ukrainy.

– Jeśli Polska potrafiłaby rozwiązać problemy z praworządnością, stałaby się absolutnie kluczowym graczem w Brukseli. W końcu jej podejście do Rosji okazało się słuszne, podczas gdy nasza strategia zakończyła się całkowitą porażką – mówi „Rz” wysoki rangą dyplomata w Berlinie.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Pieniądze na reformy i zieloną transformację

Na to się jednak nie zanosi. Von der Leyen co prawda poszła w ślady Amerykanów, którzy zdołali nawiązać na tyle bliską współpracę z Andrzejem Dudą, aby przełamać problemy sporne (w szczególności w sprawie koncesji dla TVN) i otworzyć drogę do bliskiej, kluczowej w obliczu rosyjskiej agresji współpracy wojskowej. W relacjach z Unią prezydent powtórzył ten schemat, wychodząc z projektem ustawy o likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN.

Jednak Warszawę z Brukselą łączy niepomiernie gęstsza sieć współzależności niż z Waszyngtonem. A to powoduje, że powtórzenie amerykańskiego scenariusza będzie znacznie trudniejsze.

Widać to już w łonie samej Komisji. Zatwierdzenie planów wykorzystania unijnego Funduszu Odbudowy 25 krajów (wszystkich poza węgierskim) okazało się możliwe na relatywnie niskim szczeblu. W przypadku Polski von der Leyen musiała zwołać w środę posiedzenie kolegium komisarzy. I jak wskazuje „Financial Times”, nie udało jej się uzyskać jednomyślnego poparcia. Przeciwko akceptacji KPO opowiedziało się dwoje z trzech wiceprzewodniczących KE: Margrethe Vestager i Frans Timmermans. Komisarz ds. wymiaru sprawiedliwości Didier Reynders, który nie uczestniczył w spotkaniu, wystosował list, w którym wyraził „poważne wątpliwości” co do woli polskich władz przywrócenia do orzekania odsuniętych sędziów – a to jeden z trzech podstawowych „kamieni milowych” warunkujących wypłatę środków dla naszego kraju. A trzecia wiceprzewodnicząca KE Věra Jourová podkreśliła znaczenie „pełnej oceny” sytuacji w Polsce przed uwolnieniem subwencji.

Wykorzystać potencjał

To zapowiada kolejne mordercze rokowania między Warszawą i Brukselą w sprawie spełnienia szczegółowych warunków Brukseli, w tym w szczególności likwidacji Izby Dyscyplinarnej i szerzej – reformy systemu dyscyplinarnego sądownictwa.

Ustawa w tej sprawie wciąż nie została przyjęta. Łącznie Bruksela przedstawiła jednak około 300, często technicznych kamieni milowych, z których niektóre, jak objęcie składką zdrowotną umów cywilno-prawnych, nie będą łatwe do spełnienia. Rząd optymistycznie zakłada, że pierwsze pieniądze trafią do Warszawy we wrześniu. W Brukseli mówi się raczej o końcu roku.

Reklama
Reklama

Kalendarz ma tu duże znacznie nie tylko z uwagi na coraz trudniejszą sytuację gospodarczą i finansową naszego kraju. Lato i jesień to będzie czas wykuwania się stanowiska Unii w sprawie warunków zakończenia wojny w Ukrainie i nowych relacji z Rosją. Zajęta trwającym od siedmiu lat sporem o praworządność Polska nie będzie mogła mieć na niego takiego wpływu, jaki dyktuje jej potencjał. Nie wszyscy w Unii przyjmą to z żalem.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nawrocki: Tusk przestał być szanowanym graczem, dziś szkodzi bardziej niż Braun
Polityka
Nowa Lewica wybrała nowe władze. Włodzimierz Czarzasty wygrał głosowanie
Polityka
Spór Tusk–Nawrocki paraliżuje państwo? Polacy wydali jednoznaczny werdykt
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają korzystanie z prawa weta przez Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama