Niemcy coraz gorzej oceniają politykę SPD. Dotkliwa porażka Scholza w Nadrenii Północnej-Westfalii

Kanclerz Olaf Scholz będzie musiał uporać się z porażką swej partii w Nadrenii Północnej-Westfalii.

Publikacja: 16.05.2022 21:00

Szefową landowej organizacji partii Zielonych jest w Nadrenii Północnej-Westfalii Mona Neubaur (na z

Szefową landowej organizacji partii Zielonych jest w Nadrenii Północnej-Westfalii Mona Neubaur (na zdjęciu).

Foto: INA FASSBENDER / AFP

To jest policzek dla szefa rządu federalnego – taki jest ton komentarzy w niemieckich mediach po niedzielnych wyborach do parlamentu Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW). SPD, główna siła w berlińskiej koalicji rządowej, doznała tam porażki przegrywając z CDU aż dziewięcioma punktami procentowymi (35,7 do 26,7 proc.). Jest ona tym bardziej dotkliwa, że wybory w liczącym 19 mln mieszkańców landzie są często nazywane mini elekcją do Bundestagu. Są więc realnym, a nie tylko sondażowym testem poparcia dla ugrupowań politycznych.

Nie znaczy to, że wraz z spadkiem popularności SPD wizerunkowo traci cała koalicja pod kierunkiem kanclerza Scholza. Zieloni potroili w NRW swój wynik sprzed pięciu lat, zdobywając 18,2 proc. głosów.

W przeciwieństwie do SPD Zieloni uporali się z wewnętrznymi antagonizmami

– Jest to w dużej mierze bezpośredni rezultat kompetentnych działań dwojga czołowych przedstawicieli Zielonych w rządzie Scholza: szefowej dyplomacji Annaleny Baerbock i Roberta Habecka wicekanclerza odpowiedzialnego za gospodarkę – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Thomas Pogundtke, politolog z uniwersytetu im. Heinricha Heine z Düsseldorfu.

Słaby wynik SPD przypisuje przed wszystkim niezdecydowaniu i kluczeniu tej partii w sprawie pomocy militarnej dla Ukrainy, co było i w pewnym sensie jest nadal wynikiem oporu części środowiska socjaldemokratów przeciwnych zerwaniu więzi politycznych i gospodarczych z Rosją. Wizerunkowi SPD nie pomaga także powszechna ocena byłego kanclerza Gerharda Schrödera jako zdeklarowanego agenta wpływów Kremla w Niemczech. Do tego dochodzi skandal z finansowaną przez Gazprom fundacją ekologiczną w rządzonej przez SPD Meklemburgii, której prawdziwym celem było dokończenie budowy Nord Stream 2. Tuż przed wyborami głośno było o podróży rządowym helikopterem minister obrony Christine Lambrecht (SPD) na wyspę Sylt będącą czymś w rodzaju Majorki dla niemieckich milionerów. Zabrała na pokład, zresztą nie po raz pierwszy, dorosłego syna.

Minister jest znana z tego, że sprzeciwiała się uszczuplaniu zasobów Bundeswehry na korzyść Ukrainy. Nieco więcej niż połowa Niemców nie ma z tym problemu, wspierając zdecydowany kurs wobec Rosji, a także ograniczenia importu rosyjskich surowców energetycznych.

Zieloni już dawno pozbyli się iluzji wobec Kremla i od dawna sprzeciwiali się uruchomieniu drugiej nitki Nord Stream 2

Zieloni mają nadal w statucie partyjnym zapis o zakazie eksportu broni w rejon konfliktu, lecz opowiadają się obecnie za przekazaniem ciężkiego sprzętu Ukrainie, uznając, że kraj ten ma prawo do obrony przed agresją. Jeszcze w lutym Baerbock tłumaczyła, że Niemcy nie mogą dostarczyć broni na Ukrainę „z powodu odpowiedzialności historycznej”. Dziś zapowiada coś przeciwnego. Obiecuje też, że Szwecja i Finlandia szybko przystąpią do NATO.

W przeciwieństwie do SPD Zieloni uporali się z wewnętrznymi antagonizmami i partia nie dzieli się już na zwolenników polityki realnej (Realos) i lewicowymi nieprzejednanymi pacyfistami (Fundis), jednocząc się na gruncie konieczności transformacji ekologicznej. Zresztą Zieloni już dawno pozbyli się iluzji wobec Kremla i od dawna sprzeciwiali się uruchomieniu drugiej nitki gazociągu bałtyckiego. Działa to obecnie na ich korzyść.

W Nadrenii Północnej-Westfalii żadna konstelacja rządowa nie jest możliwa bez ich udziału, przyjmując oczywiście, że nie powstanie sojusz CDU i SPD, co jest w obecnej sytuacji niezwykle mało prawdopodobne. Jako że CDU nie może już rządzić jak do tej pory z FDP, gdyż liberałowie stracili sporo mandatów, starają się pozyskać Zielonych w roli partnerów koalicyjnych.

Dla kanclerza Scholza byłby to kolejny cios wizerunkowy. Zdaniem mediów SPD uczyni wszystko, aby temu zapobiec. Wtedy w NRW musiałby powstać rząd złożony z tych samych koalicjantów co w Berlinie, czyli SPD, Zieloni i FDP.

– Nie można wykluczyć, że tak się stanie i mimo porażki SPD będzie rządziła w NRW – mówi prof. Pogundtke.

To jest policzek dla szefa rządu federalnego – taki jest ton komentarzy w niemieckich mediach po niedzielnych wyborach do parlamentu Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW). SPD, główna siła w berlińskiej koalicji rządowej, doznała tam porażki przegrywając z CDU aż dziewięcioma punktami procentowymi (35,7 do 26,7 proc.). Jest ona tym bardziej dotkliwa, że wybory w liczącym 19 mln mieszkańców landzie są często nazywane mini elekcją do Bundestagu. Są więc realnym, a nie tylko sondażowym testem poparcia dla ugrupowań politycznych.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Putin chce zabić Zełenskiego. Jak Kreml próbuje się pozbyć prezydenta Ukrainy?
Polityka
Węgry mówią o "szalonej misji" NATO. Wykluczają swój udział
Polityka
Wielka Brytania wydali rosyjskiego attaché wojskowego. Spodziewa się histerii Moskwy
Polityka
Kreml chce udowodnić, że nie jest już samotny. Moskwa zaprasza gości na paradę w Dzień Zwycięstwa
Polityka
Zatrzymanie "rzekomego" rosyjskiego dezertera. Ambasada FR będzie się domagać wyjaśnień