Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich, politycy zaczynają skupiać się na wyborach parlamentarnych w czerwcu. Przed prezydentem Macronem trudny okres kampanii, aby zapewnić sobie władzę ustawodawczą, która da mu większość potrzebną do realizacji jego polityki.
Ostateczne wyniki niedzielnego głosowania pokazały, że Macron uzyskał 58,54 proc. głosów, co jest wynikiem zgodnym z ostatnimi sondażami.
Wynik ten daje skrajnej prawicy największy w historii udział w wyborach prezydenckich. - Wielu ludzi w tym kraju głosowało na mnie nie dlatego, że popierają moje idee, ale po to, by nie dopuścić do głosu skrajnej prawicy. Chcę im podziękować i wiem, że w nadchodzących latach będę miał u nich dług - powiedział Macron w wygłoszonym w późnych godzinach nocnych przemówieniu.
Czytaj więcej
Aż 28 proc. Francuzów zamierzało zostać w niedzielę w domu, najwięcej od 1969 r. To nie służyło prezydentowi. Ostatecznie to jednak urzędujący prezydent wygrał wybory prezydenckie.
- Będziemy musieli być życzliwi i pełni szacunku, ponieważ nasz kraj jest targany tak wieloma wątpliwościami, tak wieloma podziałami - mówił.