Wizyta Joe Bidena w Polsce zbudowała politycznie prezydenta Andrzeja Dudę, który usamodzielnia się w układzie rządzącym, jeździ na szczyty i spotyka się z zagranicznymi przywódcami w różnych formatach.
Podobnie jak premier Mateusz Morawiecki, który przedstawia np. pomysły sankcji na Radzie Europejskiej. Przez to mniej miejsca pozostaje dla lidera obozu rządzącego, wicepremiera ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego. Pierwszą próbą zaznaczenia swojej obecności był wyjazd do Kijowa, w którym prezes PiS towarzyszył premierom Polski, Czech i Słowenii.
Sam wyjazd był ważnym gestem, ale Kaczyńskiemu trudno go uznać za udany, a to z powodu zgłoszenia z nikim nieskonsultowanej propozycji wysłania uzbrojonej misji pokojowej NATO do Ukrainy. Pomysłu nie podchwycił ani sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, ani też strona amerykańska. Chłodno odniósł się do niego też ukraiński prezydent Wołodymyr Zełeński. I choć polskie władze próbowały ratować Kaczyńskiego, mówiąc, że pomysł ma być omawiany, po wyjeździe Joe Bidena jest o nim cicho.
Czytaj więcej
- Niełatwy okres jest przed nami. Mamy przed sobą lata, w których będzie trzeba dokonać wielkiego...
Z perspektywy czasu widać więc, że ofensywa medialna Kaczyńskiego (piątkowe wywiady dla Polska Press i Polskiego Radia 24 oraz zapowiedziany na środę dla „Gazety Polskiej”) ma pokazać wyborcom, że lider PiS jest aktywny, a zarazem wytłumaczyć jego geopolityczne wizje.