– Pani marszałek Elżbieta Witek jest obecnie nie tylko przewodniczącą Sejmu, ale i wszystkich 29 komisji – mówi Wiesław Szczepański z Lewicy, szef Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Jego klub złożył właśnie projekt zmian regulaminu Sejmu. Chce, by zgodnie z wieloletnią praktyką posiedzenia komisji znów zwoływali ich przewodniczący.
Zmieniło się wraz z dotarciem do Polski koronawirusa. Nowelizacja regulaminu Sejmu przyjęta pod koniec marca 2020 r. przewiduje, że po wprowadzeniu stanu epidemii zarówno posiedzenia Sejmu, jak i komisji odbywają się „z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej umożliwiających porozumiewanie się na odległość", a komisje zwołuje marszałek „po zasięgnięciu opinii przewodniczącego".
Projekt Lewicy przewiduje, że marszałek miałaby jedynie wpływ na zachowanie warunków sanitarnych podczas posiedzeń komisji. Jej zdaniem utrzymywanie obecnej prowizorki godzi w autonomię komisji i ma wymiar polityczny. Powód? Opozycyjni szefowie komisji często twierdzą, że Witek blokuje bądź przekłada posiedzenia niewygodne dla rządzących.
Jak relacjonuje Szczepański, takie przypadki zdarzały się w kierowanej przez niego komisji. – Dotyczyło to np. informacji ministra spraw wewnętrznych na temat działań policji w okresie pandemii czy dotyczącej podsłuchów – wylicza.
Z kolei latem głośno było o ciągłym odwlekaniu posiedzeń Komisji Etyki Poselskiej, która miała m.in. zająć się słynnym gestem Joanny Lichockiej z PiS na sali obrad. Ostatecznie posłanka dostała naganę, ale karę i tak uchyliło Prezydium Sejmu kierowane przez Witek.