Azerbejdżan: Ciąg dalszy dynastii Alijewów

Prezydent Azerbejdżanu porządzi dłużej i będzie mógł rozwiązywać parlament. Otwiera też drzwi synowi do wielkiej polityki.

Aktualizacja: 26.09.2016 21:17 Publikacja: 26.09.2016 19:00

Azerbejdżan: Ciąg dalszy dynastii Alijewów

Foto: AFP

W poniedziałek mieszkańcy najbogatszego kraju Zakaukazia poszli do urn, by zmienić swoją konstytucję. Już w południe władze Azerbejdżanu oświadczyły, że wynik plebiscytu będzie wiążący. I raczej nikogo nie zaskoczy. Kilka dni temu lokalne media podały, że postulaty referendum popiera aż 92 proc. Azerów.

Chodzi m.in. o wydłużenie kadencji prezydenta z pięciu do siedmiu lat oraz zniesienie 35-letniej bariery wiekowej dla kandydatów na najwyższy urząd w państwie. Zmiany dotkną również kandydatów do Medżlisu (parlamentu), którzy wcześniej nie mogli mieć mniej niż 25 lat.

Referendum otwiera drogę do władzy ustawodawczej już dla osiemnastolatków. Ale młode gorące głowy niewiele będą mogły zrobić, gdyż rola parlamentu jeszcze bardziej się zmniejszy. Wszystko dlatego, że plebiscyt nadaje rządzącemu od 2003 roku prezydentowi prawo do rozwiązania Medżlisu. Alijew będzie mógł także na własne życzenie ustalić datę kolejnych wyborów prezydenckich. A gdy je wygra, tak samo jak wszystkie poprzednie, będzie rządził już nie pięć, tylko siedem lat. Pojawią się także dwa nowe stanowiska: pierwszy wiceprezydent i drugi wiceprezydent.

– To jeszcze bardziej wzmocni rządy obecnej elity i ureguluje kwestie secesyjne. Robi się to m.in. po to, by w przypadku, gdyby prezydent nie mógł sprawować swoich funkcji, było wiadomo, kto go zastąpi. By nie było takiej sytuacji, z którą mieliśmy do czynienia w Uzbekistanie – mówi „Rzeczpospolitej" Wojciech Górecki, były dyplomata i ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. – By prezydent czuł się bezpiecznie, wprowadzono dwóch wiceprezydentów.

Wiele jednak wskazuje na to, że referendum przeprowadzono z myślą o synu prezydenta – Gajdarze. Dziewiętnastolatek jest obecnie studentem drugiego roku Akademii Dyplomatycznej w Baku. Gdy otrzyma dyplom, nie będzie miał już żadnych barier, by rozpocząć polityczną karierę i zacząć co najmniej od parlamentu.

– Niewykluczone, że ścieżka jego kariery jest już planowana. Lokalna opozycja mówi, że jest to przygotowywanie gruntu pod prawnie uregulowane rządy dynastii – wskazuje Górecki.

Ze wszystkich autorytarnych przywódców postradzieckich krajów Alijewowie rządzą w Azerbejdżanie najdłużej. Ich dynastia objęła władzę, gdy Gajdar Alijew (ojciec Ilhama) został w 1967 roku szefem KGB Azerbejdżańskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Dwa lata później został pierwszym sekretarzem lokalnej partii komunistycznej i rządził Azerbejdżanem aż do śmierci, czyli do 2003 roku. Dzisiaj badaniami pozostawionego po nim dziedzictwa zajmuje się kilkunastu naukowców katedry alijewoznawstwa Akademii Nauk Azerbejdżanu.

Od lat międzynarodowe organizacje alarmują o systematycznym łamaniu praw człowieka w Azerbejdżanie. W ostatnim czasie władze uwolniły kilku więźniów politycznych, ale sytuacja się nie zmieniła. Amnesty International wskazuje, że w tamtejszych więzieniach przebywa ich jeszcze co najmniej kilkunastu.

Władzom w Azerbejdżanie przez wiele lat udawało się lawirować pomiędzy Rosją a Zachodem. Przede wszystkim dzięki bogatym złożom ropy i gazu, które przyciągnęły m.in. takich światowych gigantów, jak Statoil i BP.

Szacuje się, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat kraje Unii Europejskiej zainwestowały w Azerbejdżanie aż 20 mld dolarów. Sytuacja się zmieniła, w zeszłym roku handel z nimi spadł aż o 30 procent.

– W Azerbejdżanie panuje rozczarowanie Unią Europejską, która ma własne problemy i wycofuje się z tamtego regionu. W tej sytuacji kraj musi sobie radzić w takim otoczeniu, jakie jest – dodaje Górecki.

W poniedziałek mieszkańcy najbogatszego kraju Zakaukazia poszli do urn, by zmienić swoją konstytucję. Już w południe władze Azerbejdżanu oświadczyły, że wynik plebiscytu będzie wiążący. I raczej nikogo nie zaskoczy. Kilka dni temu lokalne media podały, że postulaty referendum popiera aż 92 proc. Azerów.

Chodzi m.in. o wydłużenie kadencji prezydenta z pięciu do siedmiu lat oraz zniesienie 35-letniej bariery wiekowej dla kandydatów na najwyższy urząd w państwie. Zmiany dotkną również kandydatów do Medżlisu (parlamentu), którzy wcześniej nie mogli mieć mniej niż 25 lat.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja znów będzie głosić kłamstwo katyńskie? Wypowiedź prokuratora
Polityka
Protesty w Paryżu. Chodzi o wojnę w Gazie
Polityka
Premier Hiszpanii podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości
Polityka
Szkocki premier Humza Yousaf rezygnuje po roku rządów
Polityka
PE zachęca młodych do głosowania. „Demokracja nie jest dana na zawsze”
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO