Gliński odniósł się do "informacji medialnych", czyli przede wszystkim do materiałów w TVP, które "były zbyt daleko idące, niekiedy wręcz krzywdzące wobec tych działaczy, o których była mowa".
- To nie jest właściwe, gdy próbuje się analizować zjawiska społeczne w ten sposób, że sprowadza się całe zjawisko do kwestii relacji prywatnych czy rodzinnych. To, że ktoś jest czyjąś córką albo jest z kimś spokrewniony, nie znaczy, że działania instytucji, z którą ta osoba jest związana, są od razu naganne i należy je krytykować - tłumaczył wicepremier. Następnie wymienił m.in. Zofię Komorowską, córkę Bronisława Komorowskiego i Różę Rzeplińską, córkę prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego.
- Te osoby były stawiane w krytycznym świetle w związku z tym, że sektor pozarządowy czasami realizuje jakieś rzeczy w sposób niewłaściwy. To naprawdę nie ma nic wspólnego z tym, że ktoś jest z kimś spokrewniony. Tego typu polemik nie powinniśmy prowadzić - przekonywał wicepremier.
"A ja nie przepraszam pani Rzeplińskiej ani pani Komorowskiej" - napisała na Facebooku posłanka PiS.