Rzeczpospolita: Pół roku temu zapadła decyzja, że na Łotwie pojawi się, podobnie jak w Polsce, na Litwie i w Estonii, batalion NATO. A teraz nowy prezydent USA Donald Trump mówi, że NATO jest przestarzałe. Czy to niepokoi?
Maris Kučinskis: Decyzje podjęte na warszawskim szczycie NATO nie uległy zmianie. Przedwcześnie mówić o obawach. Uważam, że jeżeli Łotwa będzie wydawała od przyszłego roku 2 proc. swojego PKB na cele obronne, tak jak to należy robić, i zapewni warunki konieczne do przebywania żołnierzom z Kanady, która stoi na czele tego batalionu, nic złego nam nie grozi. NATO jest zbyt poważną organizacją, by się czegoś obawiać.
Prezydent Trump podkreśla, że każdy powinien płacić za swoje bezpieczeństwo. Z ostatnich danych, które widziałem, Łotwa wydaje 1,45 proc. PKB na obronę. Czy te 2 proc. od przyszłego roku jest pewne?
W 2016 roku było to już 1,7 proc. W 2018 r. będzie 2 proc., wynika to z budżetu, u nas planowanego na trzy lata. To jest pewne. Z NATO-wskimi strukturami już uzgodniliśmy, ile z tego pójdzie na infrastrukturę, ile na uzbrojenie.
W czasie swojego zaprzysiężenia na prezydenta Donald Trump mówił, że Ameryka do tej pory broniła cudzych granic, a powinna amerykańskich. Ta niechęć do obrony dalekich granic też nie budzi pana zaniepokojenia?