Sędzia TK podkreślał, że konflikt polityczny w Polsce jest oparty na ortodoksyjnie liberalnej metodzie interpretacji konstytucji, zamiast republikańskiej (którą reprezentuje PiS). - Rząd nie neguje fundamentów konstytucyjnych, jak trójpodział władz. Obecna konstytucja nie została ufundowana na podstawach liberalnych, tylko republikańskich. Zarzuty m.in. Komisji Weneckiej są w mojej opinii oparte na nadinterpretacji zasady rządów prawa - tłumaczył.
- Przestrzegamy podstaw konstytucyjnych, ale jesteśmy przywiązani do ściśle konserwatywnych, republikańskich wartości. To część naszej konstytucyjnej tożsamości. Jesteśmy przywiązani do wartości katolickich, jesteśmy przywiązani do idei silnego państwa, które chroni prawa człowieka. Tylko silne państwo może chronić wolności i prawa polskich obywateli, a nie instytucje europejskie. Spór między rządem a opozycją spełnia kryteria demokratycznej debaty - dodał. Przekonywał też, że "nasi przeciwnicy ciągle przegrywają ważne wybory".
W swoim wystąpieniu prof. Morawski wyjaśniał też, że "reformy implementowane przez polski rząd mają na celu walkę z korupcją, która to [korupcja] rujnuje mój kraj". - W tą korupcję zaangażowani są najważniejsi politycy, prawnicy, sędziowie, sędziowie Sądu Najwyższego, TK. To mocne słowa, ale możemy na to przedstawić dowody - stwierdził. Nie zabrakło też wątku Komisji Weneckiej. - Jak to się stało, że Komisja Wenecka wysłała to Polski tylko kolegów prof. (Andrzeja) Rzeplińskiego. To skandal, absurd - mówił.
Na pytanie o to, jaka interpretacja konstytucji obejmuje to, co powiedział m.in o reprezentowaniu rządu, Morawski stwierdził: “Reprezentuje tu zarówno TK, jak i polski rząd. To iluzja, że są apolityczni, niezależni sędziowie”. W odpowiedzi na kolejne pytanie z sali opisał na przykładzie, na czym polega tolerancja w Polsce: “Rząd nie popiera homoseksualistów, ale nie ma ich ścigania”. Gizbert-Studnicki w komentarzu do wypowiedzi Morawskiego stwierdził, że jest “zaniepokojony tym, że Morawski występuje w roli reprezentanta rządu”. Jak przyznał: "Skoro Pan występuje jako przedstawiciel rządu, to to tak długo jak Pan jest w TK, to nie złożę żadnej skargi, bo wątpię w bezstronność TK”.
"Niektóre wypowiedzi prof. Morawskiego były przyjęte przez uczestników z zaskoczeniem. W szczególności pogląd, że dopuszczalne jest by sędziowie otwarcie prezentowali swoje preferencje w kontekście rywalizacji między konkretnymi partiami politycznymi” - mówi nam Mikołaj Barczentewicz, który jest organizatorem konferencji na Oxfordzie.
Morawski wziął też udział w drugim panelu dyskusyjnym, z udziałem m.in. prof. Tomasza Gizberta-Studnickiego i prof. Marcina Matczaka. Gizbert-Studnicki stwierdził, że konstytucje są pisane z punktu widzenia mniejszości. W odpowiedzi prof. Morawski powiedział: "Nie zgadzam się z tym". - Konstytucja są zarówno dla mniejszości, jak i dla większości. Równie złą sytuację jest taka, w której mniejszości terroryzują większości - stwierdził. Gizbert-Studnicki odparł: - Nonsensem jest stwierdzenie, że mniejszości ma zawsze rację, a większości nie. Większości nie potrzebują konstytucji, bo mogą przeforsować co chcą.
Morawski w dalszej części dyskusji polemizował też z tezami prof. Matczaka i stwierdził: - Dziękuję za możliwość wskazania, że sytuacja w Polsce jest dużo bardziej skomplikowana, o wiele mniej jednoznaczna niż to prezentują europejskie władze.
Jak zauważył we wpisie na FB prof. Matczak: "Nasz kryzys jest uważany przez komentatorów brytyjskich za kryzys dialogu, zaufania i zdolności współczesnych społeczeństw do rozwiązywania konfliktów i zaakceptowania, że kluczowym narzędziem integrowania społeczeństw są konstytucje. Jak mówił prof. Barber, konstytucjonalizm oznacza, że szanuję kompromis osiągnięty poprzez zawarcie pewnych wartości w konstytucji, nawet jeśli nie do końca zgadzam się osobiście ze wszystkimi tymi wartościami".