Benjamin Netanjahu i Viktor Orbán wspólnie przeciwko George'owi Sorosowi

Premier Izraela odwiedzi w przyszłym tygodniu Węgry pierwszy raz od trzech dziesięcioleci.

Aktualizacja: 14.07.2017 18:18 Publikacja: 13.07.2017 19:13

Benjamin Netanjahu i Viktor Orbán wspólnie przeciwko George'owi Sorosowi

Foto: AFP

„Nie pozwólmy, aby Soros śmiał się ostatni" – taki napis umieszczono na plakatach z wizerunkiem cieszącego się miliardera węgierskiego pochodzenia. Jest i dopisek, że 99 proc. Węgrów jest przeciwko imigracji, co jest nawiązaniem do wyników nieważnego z powodu niskiej frekwencji ubiegłorocznego referendum na ten temat.

Plakatów jest mnóstwo w całym kraju. Obecnie są zdejmowane.

– Zwiastują początek kampanii przed wyborami do parlamentu wiosną przyszłego roku – mówi „Rzeczpospolitej" Zoltan Kottacs z prorządowego dziennika „Magyar Idok". Ugrupowanie Fidesz premiera Viktora Orbána postanowiło w tej kampanii sięgnąć po wizerunek znienawidzonego w kołach rządowych Sorosa, zwracając uwagę, że jest on zwolennikiem imigracji do Europy. W jednym z artykułów w ubiegłym roku miliarder wzywał do przyjęcia nawet 300 tys. uchodźców.

Mimo iż na Węgrzech nie ma praktycznie żadnych uchodźców, a granice są pilnie strzeżone, temat imigracji będzie kluczowym w przyszłorocznych wyborach. Ale jest i druga strona całej sprawy. George Soros jest Żydem i na wielu plakatach pojawiły się natychmiast antysemickie dopiski. Przedstawiciele liczącej 100 tys. członków społeczności żydowskiej na Węgrzech uznali, że plakat wzmaga nastroje antysemickie, i zażądali jego usunięcia. Podobnego zdania był ambasador Izraela Jossi Amrani. Jednak szef izraelskiej dyplomacji, którym jest równocześnie premier Benjamin Netanjahu, wydał oświadczenie będące zaprzeczeniem obaw wyrażonych przez ambasadora.

– Premier Netanjahu ma podobne zdanie o George'u Sorosu jak Viktor Orbán i stąd jego reakcja na wydarzenia na Węgrzech – mówi „Reczpospolitej" Awi Scharf, szef online izraelskiego dziennika „Haaretz". Dziennikarz nie ma wątpliwości, że kampania plakatowa Fideszu ma ukryty antysemicki wydźwięk i zarzuca Orbánowi, że na jednym z niedawnych wieców wyborczych miał się pochlebnie wypowiadać o admirale Miklosu Horthym, za którego rządów w czasie II wojny deportowano do obozów zagłady pół miliona Żydów. Jak twierdzi „Haaretz", protest izraelskiego MSZ z tego powodu był mocno stonowany, aby nie zakłócić atmosfery pierwszej od 30 lat wizyty premiera Izraela na Węgrzech.

Warto jednak zauważyć, że 18 lipca Benjamin Netanjahu nie uda się wyłącznie z wizytą do premiera Orbána. Następnego dnia w Budapeszcie odbędzie się spotkanie premiera Izraela z szefami rządów Polski, Czech, Słowacji i Węgier. Chodzi głównie o sprawy gospodarcze. To jest zasadniczy cel podróży Netanjahu.

Sprawa Sorosa jest w tym kontekście traktowana jako element walki wyborczej na Węgrzech. W czerwcu premier Orbán nazwał w wywiadzie radiowym Sorosa spekulantem, który wielu ludzi doprowadził do biedy. Zdaniem Orbána utrzymuje obecnie siatkę agentów, aby wymusić swoją politykę, jak promocja migracji na Węgrzech i w Europie.

Nieco wcześniej rząd wprowadził ustawę, której celem było zamknięcie ufundowanego przez Sorosa Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego (Central European University). Wywołało to masowe protesty w Budapeszcie. Podobnie jak niedawno przyjęta ustawa ograniczająca finansowanie z zagranicy organizacji pozarządowych działających na Węgrzech.

– W takiej sytuacji stratedzy Fideszu doszli do wniosku, że nie zaszkodzi nuta antysemityzmu w dalszych atakach na Sorosa w postaci karygodnego plakatu – mówi „Rzeczpospolitej" Peter Balazs, były szef węgierskiej dyplomacji. Jego zdaniem Fidesz pragnie w ten sposób zdobyć uznanie w kręgach skrajnej prawicy w postaci nacjonalistycznego Jobbiku.

Polityka
Szczyt NATO w Hadze. „Zełenski może nie być mile widziany"
Polityka
Euforia w Syrii. Trump obiecuje znieść sankcje
Polityka
Wyścig zbrojeń: NATO zdławi Rosję
Polityka
Nawet przedstawiciele MAGA krytykują Donalda Trumpa za chęć przyjęcia samolotu od Kataru
Polityka
Czy Konfederacja w drugiej turze otwarcie poprze Nawrockiego? Bosak „odmawia spekulacji”