Piątkowe wstępne porozumienie Pałacu Prezydenckiego z PiS w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości otwiera drogę do szybkiego przyjęcia ustaw w Sejmie. Sprawia też, że zarówno rekonstrukcja rządu, jak i kolejne reformy planowane przez Nowogrodzką będą odbywać się już w innych warunkach politycznych.
Jeszcze w czwartek wydawało się, że sprawa zmian w wymiarze sprawiedliwości utknęła w martwym punkcie za sprawą impasu w rozmowach Pawła Muchy z Kancelarii Prezydenta ze Stanisławem Piotrowiczem z PiS. Ośrodek prezydencki wskazywał nawet oficjalnie, że Prawo i Sprawiedliwość działa opieszale. Przełom – co było zaskoczeniem nawet dla polityków z obozu władzy – nastąpił w piątek. Kluczowe kwestie sporne – co wielokrotnie opisywała „Rzeczpospolita" – dotyczyły m.in. sposobu wybierania kandydatów do KRS. Ostatecznie w „pierwszym kroku" Sejm spróbuje wybrać 15 członków Rady większością trzech piątych. Jeśli to się nie uda, w drugim etapie Sejm wybierze jej członków bezwzględną większością głosów. – Klub poselski może zgłosić poparcie nie więcej niż dla dziewięciu kandydatów do Rady – mówi nam Paweł Mucha, wiceszef KPRP.