Intensywne opady śniegu w stolicy Grecji należą do rzadkości. Przed rokiem Ateny nawiedziła burza śnieżna, która wywołała chaos komunikacyjny. Teraz sytuacja się powtórzyła. Po poniedziałkowych opadach tysiące osób ewakuowano z autostrady Attiki, głównej obwodnicy stolicy. Niektórzy porzucili pojazdy i przemieszczali się pieszo, inni zostali uwięzieni w autach na wiele godzin. Część porzuconych samochodów jeszcze w środę stała na drodze Attiki Odos. Około 3 tys. gospodarstw domowych trzeci dzień z rzędu pozostawało bez dostaw energii elektrycznej.

- Chciałbym zacząć od osobistych i szczerych przeprosin dla naszych rodaków, którzy cierpieli przez wiele godzin, uwięzieni na Attiki Odos - powiedział premier Grecji Kyriakos Mitsotakis na początku posiedzenia rządu. Zaznaczył, że zdarzyły się "błędy i niedociągnięcia, które trzeba naprawić".

Czytaj więcej

Premier Chorwacji odcina się od słów prezydenta o wycofaniu żołnierzy z NATO

Premier Mitsotakis powiedział, że odpowiedzialność spoczywa na firmie będącej operatorem autostrady Attiki. Zadeklarował, że poprawiona zostanie koordynacja między władzami. - To prawda, że infrastruktura kraju śródziemnomorskiego nie zawsze jest dostosowana do silnych opadów śniegu, jednak jest również prawdą, że państwo nie jest jeszcze gotowe w takim stopniu, jakiego wymagają zjawiska pogodowe o takim natężeniu - mówił.

Grecki rząd ogłosił wtorek i środę dniami wolnymi od pracy w regionie Aten i innych obszarach dotkniętych śnieżycą. Władze ogłosiły, że w tych rejonach szkoły pozostaną zamknięte do piątku.