W niedzielę w kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Starachowicach odprawiona została msza święta w intencji Jadwigi Kaczyńskiej, matki Jarosława i Lecha Kaczyńskich, która zmarła 17 stycznia 2013 r. W Panteonie Pamięci Narodowej, przy kościele, złożono kwiaty przed tablicami Jadwigi Kaczyńskiej oraz ofiar katastrofy smoleńskiej. Jak co roku wystąpienie po mszy wygłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński, który składał w Starachowicach prywatną wizytę. Wicepremierowi towarzyszyli politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym wicepremier Jacek Sasin.
Przed kościołem na polityków PiS czekała grupa ok. 20 osób. Słychać było gwizdy i nieprzychylne okrzyki, m.in. "hańba", "wynocha" i "dyktator". W okolicy świątyni stali ludzie z transparentem "Szpital dla Starachowic".
Czytaj więcej
- Żeby stłamsić inflację, stopy procentowe trzeba jeszcze podwyższyć. Podwyższenie stóp spowoduje, że ci, którzy mają kredyty złotówkowe stracą bardziej, niż zyskają na tym, że im podatki obniżymy. Po drugie gospodarka przyhamuje - powiedział w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem Robert Gwiazdowski, adwokat, profesor Uczelni Łazarskiego.
W wystąpieniu Jarosław Kaczyński przypomniał, że jego matka od urodzenia mieszkała w Starachowicach. Mówił o wspomnieniach matki z tego okresu jej życia, w tym dotyczących okresu wojny. Dodał, że stały się one "bardzo ważną częścią" świadomości jego i jego brata, Lecha Kaczyńskiego. Podkreślił, że przesłaniem pokolenia jego matki były "polski patriotyzm, wierność Polsce, odrzucenie komunizmu i tego wszystkiego, co się z nim wiązało". - To oto głębokie przekonanie, że nie wolno uwierzyć wielkiemu oszustwu, w którym żyli wtedy Polacy, że trzeba trzymać się tradycji, trzymać się prawdy, trzeba tej prawdy szukać, i wreszcie trzeba także podejmować walkę o to, by Polska znów stała się wolna - powiedział.
- Polska stała się wolna, ale niestety trzeba ze smutkiem powiedzieć... W tym momencie słyszymy, że następcy IV Departamentu MSW, czyli tego, który walczył z Kościołem, walczył z polskością, ciągle żyją - przeszli, można powiedzieć, do następnych pokoleń - stwierdził Kaczyński, nawiązując do okrzyków osób zgromadzonych przed kościołem.