Dzień pracy polityka z pierwszych stron gazet rzadko kiedy kończy się przed północą. Np. 5 stycznia premier Mateusz Morawiecki był aktywny w sieci 26 minut po północy, a prezydent Andrzej Duda – 18 minut później. Tak wynika z ich logowań do WhatsAppa.
Jest on jednym z najpopularniejszych komunikatorów, czyli aplikacją służącą do nawiązywania połączeń i wysyłania wiadomości, w tym multimedialnych. Dane są szyfrowane, podobnie jak w kilku innych komunikatorach, jak Signal, który obok WhatsAppa cieszy się największą popularnością wśród polskich polityków. Obie z tych aplikacji zainstalowała każda z czterech najważniejszych osób w państwie: Duda i Morawiecki oraz marszałkowie Sejmu Elżbieta Witek i Senatu Tomasz Grodzki.
Jak często z nich korzystają? Signal nie pokazuje takich informacji. Za to każdy, kto ma WhatsAppa i zna numer innego użytkownika, może sprawdzić, jak często się on loguje. Na tej podstawie wiadomo, że jedynie Witek nie korzysta z WhatsAppa na bieżąco. Duda, Grodzki i Morawiecki wchodzą na tę aplikację kilka, kilkanaście razy na dobę. W podobnych godzinach, co premier, loguje się często wyjątkowo ważny w obozie władzy szef KPRM Michał Dworczyk. Wśród częstych użytkowników tej aplikacji są też m.in. minister edukacji Przemysław Czarnek albo minister bez teki Łukasz Schreiber.
Iluzja bezpieczeństwa
Problem w tym, że o ile WhatsApp jest chwalony za przyjazny interfejs, w oczach fachowców ma opinię gorzej zabezpieczonego niż np. Signal. – Żaden komunikator nie jest w pełni bezpieczny, jednak o zagrożeniach związanych z używaniem WhatsApp wiadomo od dawna – mówi Krzysztof Surgwot, ekspert od cyberbezpieczeństwa, były prezes spółki oferującej profesjonalny komunikator.
To, że szyfrowane komunikatory nie zapewniają pełnego bezpieczeństwa, pokazały te doniesienia, dotyczące izraelskiego oprogramowania Pegasus. W Polsce podsłuchiwany tym narzędziem miał być były szef sztabu KO Krzysztof Brejza, we Francji przez służby marokańskie – sam prezydent Emmanuel Macron.