„Ostatnia szansa na wolność dla Janusza Walusia" – napisał 6 grudnia News24.com, czołowy południowoafrykański portal informacyjny. To reakcja na decyzję sądu konstytucyjnego, który zdecydował się rozpatrzyć ostatni możliwy wniosek o zwolnienie warunkowe. Media w RPA od kilku dni znów zajmują się Polakiem, który zapisał się w najnowszej historii tego kraju.
Nastąpiło to 10 kwietnia 1993 roku. Waluś, imigrant zarobkowy od 1981 roku mieszkający w RPA, zastrzelił wówczas czarnoskórego Chrisa Haniego, jedną z ikon opozycji. Liczył, że dzięki temu zatrzyma demontaż apartheidu. Wraz ze zleceniodawcą mordu, białym politykiem Clive'em Derby-Lewisem, został skazany na karę śmierci, którą potem zmieniono na dożywocie.
Decyzja w sprawie zwolnienia warunkowego ma zapaść na początku lutego przyszłego roku.
O Walusiu znów zrobiło się głośno w 2016 roku, gdy sąd zdecydował o jego zwolnieniu warunkowym. Apelację złożył ówczesny minister sprawiedliwości RPA Michael Masutha – w jej efekcie Waluś został za kratkami. Decyzja o zwolnieniu za sprawą postanowień sądu jeszcze kilkakrotnie wracała do Masuthy, który za każdym razem ordynował tak samo.
Obrona Polaka liczyła, że podejście zmieni się po odejściu Masuthy w 2019 roku. Jednak jego następca Ronald Lamola, wykonując przed ponad rokiem jeden z kolejnych wyroków, zdecydował o pozostawieniu Polaka za kratkami. Decyzję tę podtrzymał w lutym sąd w Pretorii.