Parlamentarzyści PiS – Beata Kempa i Zbigniew Wassermann, mają zostać dziś przesłuchani przez komisję śledczą, która bada aferę hazardową. Od wyniku przesłuchania PO uzależnia ich powrót do tej komisji. Zostali z niej wykluczeni 4 grudnia. Jako powód podano fakt, że oboje brali udział w pracach nad ustawą hazardową za rządów PiS.
Wassermann uważa, że jego powrót do komisji jest mało prawdopodobny. – Myślę, że PO zrobi wszystko, by przynajmniej do mojego powrotu nie dopuścić – mówi poseł PiS. Jego zdaniem politycy tej partii zgodzą się najwyżej na powrót Kempy. Zapowiada jednak, że będzie chciał dziś przekonać, iż jego wykluczenie z komisji pozbawione było podstaw. – Nie można wykluczać kogoś dlatego, że prowadził działania zgodne z prawem. Trzeba jeszcze wykazać, że był stronniczy – zaznacza i zapewnia, że w jego przypadku nic takiego nie miało miejsca. Uwagi do projektu zmian w prawie hazardowym zgłaszał bowiem jako minister – koordynator służb specjalnych. Kempa robiła to zaś jako wiceminister sprawiedliwości.
– Ale nie mam złudzeń. Platformie posłużyło to za pretekst. Bo w rzeczywistości chodziło jej o to, by pozbyć się z komisji prawników, który by dążyli do wyjaśnienia sprawy – zarzuca Wassermann. Jest też przekonany, że przynajmniej część jego zeznań zostanie dziś utajniona. Według posła po to, by stworzyć wrażenie, że zarzuty wobec niego są uzasadnione.
Posłowie Platformy, którzy doprowadzili do wykluczenia z komisji polityków opozycji, stanowczo zaprzeczają, by było to obliczone na paraliż jej prac. Nie ukrywają jednak, że powrotu Kempy i Wassermanna do komisji sobie nie wyobrażają.
– Powinniśmy się trzymać standardów – mówi Mirosław Sekuła z PO, szef komisji hazardowej. – Nie ulega wątpliwości, że posłowie Kempa i Wassermann uczestniczyli w procesie legislacyjnym związanym z pracami nad zmianą ustawy hazardowej. Teraz nie powinni więc tego procesu badać.