Rz: Z sondażu „Rz” wynika, że społeczeństwo liczy, iż rządy PO będą korzystne dla gospodarki. Czy to ciągle efekt powyborczej euforii?
Tomasz Żukowski:
Nie tylko. Również dobrej koniunktury społecznej i gospodarczej. A także szczególnych nadziei lokowanych w Platformie przez młodszą część Polaków, tych przed trzydziestką. Starsi są w swych prognozach bardziej umiarkowani. I jeszcze jedna uwaga: z badań wynika, że ludzie spodziewają się poprawy, a przynajmniej stabilizacji, sytuacji gospodarczej. Oczekują też spadku bezrobocia. Ich oczekiwania dotyczące własnej sytuacji materialnej są nieco ostrożniejsze. Wydają się mówić: tak, gospodarka będzie dobrze prosperować, ale ja tego nie odczuję tak bardzo we własnym portfelu.
Czy korzystny klimat społeczny będzie towarzyszył rządom PO przez cały najbliższy rok?
To bardzo możliwe. Pierwszy rok jest zwykle dla nowych rządów najlepszy. Co więcej – jak już mówiliśmy – rządzącym sprzyja dobra koniunktura społeczno-gospodarcza, a oczekiwania większości wyborców nie są zbytnio wygórowane. Nie spodziewamy się np. poprawy sytuacji w służbie zdrowia. Dlatego prawdopodobieństwo natychmiastowego zderzenia się nadmiernych nadziei ze „skrzeczącą rzeczywistością”, co zwykle owocuje szybkim spadkiem popularności partii rządzących, nie jest zbyt wysokie. Potencjalny społeczny bunt tli się tylko w paru szczególnie zagrożonych lub zdeterminowanych środowiskach. Na dodatek w mediach mamy zielone światło dla nowej władzy, co utrudni protestującym nagłośnienie swoich postulatów, a zwłaszcza pozyskanie społecznej sympatii. Wszystko to działa na korzyść rządu Donalda Tuska.