Reklama

Prezydent znów pyta premiera

Spór na szczycie. Lech Kaczyński zapyta o przeszłość szefa ABW. Prawnicy twierdzą, że Donald Tusk musi odpowiedzieć

Aktualizacja: 24.01.2008 03:34 Publikacja: 24.01.2008 03:31

Prezydent znów pyta premiera

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

– Gdy odwołuję lub nominuję kogoś na stanowisko, takie jak szef ABW, to ja zadaję pytanie (...) i oczekuję odpowiedzi, a nie jestem obiektem pytań – tak premier Donald Tusk skomentował we wtorek pytania, które wysłał mu Lech Kaczyński poproszony o opinię w sprawie kandydata na szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Te słowa wywołały burzę w Pałacu Prezydenckim.

– Donald Tusk wykazał się żenującą niewiedzą, którą próbuje pokryć arogancją – mówi Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Zdaniem Kamińskiego premier musi odpowiedzieć na pytania prezydenta. – Mówi o tym ustawa o powszechnym obowiązku obrony RP – tłumaczy.

Artykuł 4a tej ustawy zakłada, że prezydent może się zwrócić do organów władzy publicznej, administracji rządowej i samorządowej, przedsiębiorców i organizacji społecznych o informacje mające znaczenie dla bezpieczeństwa państwa i jego obronności. I mają być one prezydentowi przekazane bezzwłocznie – czytamy w ustawie.

Tymczasem Donald Tusk mówił w mediach, że pytania, które otrzymał w sprawie Krzysztofa Bondaryka, szefa ABW, “potraktował jako wyrażenie opinii”. I go powołał.

Lech Kaczyński pytał m. in., czy w śledztwie dotyczącym wycieku tajnych informacji z Ery GSM mogą być Bondarykowi postawione zarzuty (szef ABW w 2005 roku pracował w Polskiej Telefonii Cyfrowej). Prezydent chciał też wiedzieć, czy wyjaśniono przyczyny odwołania go z funkcji wiceministra spraw wewnętrznych w rządzie AWS i czy to prawda, że próbował wykorzystać dokumentację tzw. akcji Hiacynt (zbioru danych o preferencjach seksualnych). Odpowiedzi się nie doczekał.

Reklama
Reklama

– Premier powinien jak najszybciej jej udzielić – mówi prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista. – Źle się stało, że prezydent nie wydał opinii, ale też w świetle przepisów ustawy o obronności premier powinien odpowiedzieć na pytania – wyjaśnia prof. Winczorek. Jego zdaniem jednak naruszenie prawa, o którym można mówić, nie podważa decyzji premiera o nominacji szefa ABW.

Prezydent nie daje za wygraną. W najbliższych dniach z Pałacu do premiera zostaną ponownie przesłane te same pytania dotyczące Bondaryka. Z powołaniem się na art. 4a. Czy premier odpowie? Agnieszka Liszka, rzecznik rządu, poinformowała nas, że nie będzie komentować pisma, które do Kancelarii jeszcze nie dotarło.

Spór o nominacje dotyczy też Macieja Huni, szefa Służby Wywiadu Wojskowego, którego kandydatura również nie została zaopiniowana. Nie ma terminu, w jakim prezydent opinię powinien wysłać. – Prawo powstaje z założeniem, że politycy u władzy będą ze sobą współpracować, a nie podstawiać sobie nogę – kwituje prof. Winczorek.

– Gdy odwołuję lub nominuję kogoś na stanowisko, takie jak szef ABW, to ja zadaję pytanie (...) i oczekuję odpowiedzi, a nie jestem obiektem pytań – tak premier Donald Tusk skomentował we wtorek pytania, które wysłał mu Lech Kaczyński poproszony o opinię w sprawie kandydata na szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Te słowa wywołały burzę w Pałacu Prezydenckim.

– Donald Tusk wykazał się żenującą niewiedzą, którą próbuje pokryć arogancją – mówi Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Zdaniem Kamińskiego premier musi odpowiedzieć na pytania prezydenta. – Mówi o tym ustawa o powszechnym obowiązku obrony RP – tłumaczy.

Reklama
Polityka
Sondaż: Podzieleni granicą. Wśród wyborców opozycji i kobiet Robert Bąkiewicz nie ma czego szukać
Polityka
Broni „babci Kasi”, ma być doradcą do spraw etyki w Sejmie
Polityka
Kto przygotuje ministra? W resrocie pracy znaleźli na to sposób
Polityka
Adam Bodnar: Anomalie podczas liczenia głosów nie wpłynęły na wybór Karola Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Kryzys w koalicji rządzącej. Czy partie przetrwają razem do końca kadencji Sejmu?
Reklama
Reklama