Jak twierdzi, kredyt wziął na dziesięć lat. Wartość mieszkania, jaką podał w oświadczeniu majątkowym za 2007 r., to 204 tys. euro. – To według mnie racjonalne wyjście. W hotelu ma się poczucie tymczasowości, ja jadę jak do siebie – mówi.
Poseł przyznaje, że ciułacze mogą odłożyć nawet po kilkanaście tysięcy euro: – Z nazwiska ich nie wymienię, bo by się obrazili – kwituje.Prof. Genowefa Grabowska, europosłanka z Katowic, zapewnia, że nie liczy się z kosztami i nie odkłada. – Raz się wyda mniej, raz więcej. I nie latam tanimi liniami, choć wiem, że są tacy – przyznaje. Grabowska nocuje w hotelach, płacąc 120 – 140 euro za noc. Do tego taksówki, jedzenie. Za każdy dzień pracy w Brukseli dostaje 284 euro, czyli ok. tysiąca zł. W miesiącu dni roboczych, które liczy się od wtorku do czwartku, jest maksymalnie 16. W poniedziałek posłowie już są w europarlamencie, ale do południa nie organizuje się żadnych spotkań. Niektórzy zostają do piątku. Po co? – Bardzo wielu posłów w piątek przychodzi do parlamentu tylko po to, by wpisać się na listę o siódmej rano, a o godz. 9 są już na lotnisku w drodze do kraju. I dostają dietę za dzień – opowiada „Rz” jeden z pracowników parlamentu.
284 euro diety otrzymuje europoseł za każdy dzień pracy w Parlamencie Europejskim
Polscy europosłowie nie muszą też zaliczać do dochodów pieniędzy oszczędzonych z ryczałtu na dojazdy (tygodniowo ok. tysiąca euro, ale biuro PE nie sprawdza rachunków, tylko karty pokładowe). Są tacy, którzy podróżują Lufthansą czy LOT, bo pewnie i wygodnie, ale duża część wybiera tanie linie lotnicze, żeby zaoszczędzić. Różnica zostaje w kieszeni. Jak dużo można zaoszczędzić przez rok, pokazują oświadczenia majątkowe europosłów za 2007 r. Od czwartku są dostępne na stronach internetowych Sejmu. Polski europarlamentarzysta nie musi zaliczać do swoich dochodów diet, które otrzymuje z Parlamentu Europejskiego. – Taka interpretacja urzędów skarbowych wynika z przepisów rozporządzenia ministra finansów z 20 grudnia 2007 r. w sprawie zaniechania poboru podatku dochodowego od osób fizycznych od niektórych dochodów – wyjaśnia Jakub Lutyk, rzecznik ministra finansów.
Efekt jest taki, że przyrost majątku polskiego europosła może się nie zgadzać z osiągniętymi dochodami. Wszystko zgodnie z polskim prawem. – Biorąc pod uwagę wszystkie składniki dochodów posła, może on zarobić nawet kilkanaście tysięcy euro miesięcznie na rękę – wylicza jeden z pracowników znanego posła. Europosłowie skrzętnie to ukrywają, podając jako pensję wyłącznie dochody z Kancelarii Sejmu, czyli ponad 9 tys. zł na miesiąc.